Jak szybko wypożyczać rowery miejskie? Prowadzący „Jeden z dziesięciu” na Twitterze


Jak wypromować sklep internetowy?


28 lutego 2015, 22:00 | 1 komentarz | 15 634

Sprzedawco! Otworzyłeś swój sklep w sieci trzy lata temu i w dalszym ciągu czekasz na maila z pierwszym zamówieniem? Marzysz tylko o tym by tak rozkręcić biznes tak aby pieniądze same spływały na konto, pracownicy sklepu zajmowali się swoimi obowiązkami, a Ty będziesz beztrosko wybijał afrykańskie rytmy na banjo?

Na początek kilka kłamstw:

Wystarczy uruchomić sklep, a ludzie sami przyjdą

Nie wystarczy. Albo nie. Wystarczyłoby, gdyby produkty w Twoim sklepie były rozdawane za darmoszkę. Wtedy gwarantuję Ci, że miałbyś ruch jak w hipermarketach dzień przed Wigilią. Problem w tym, że wraz z opróżnieniem zapasów magazynowych zostałbyś z niczym, a na to sobie nie możesz pozwolić.

Po założeniu strony lub sklepu internetowego po pewnym czasie uda się go znaleźć w Google. Nie licz jednak na dużo, jeśli już ktoś Cię znajdzie to tylko po to aby zaoferować usługi kurierskie albo pozycjonowanie. Żeby ludzie mogli Cię znaleźć po nazwie produktu musiałbyś sprzedawać rolety okienne z funkcją ścielenia łóżka. Chociaż skoro robi się dzięki nim ciemno to właściwie nie jest takie ważne czy łóżko jest rozścielone.

Jeśli nie masz oryginalnego, pożądanego przez innych produktu to nikt do Ciebie do sklepu nie wejdzie. Nie wystarczy odblokować trybu testowego sklepu aby zostać milionerem. To za mało.

Zrobimy promocję na Facebooku, bo tam jest teraz każdy

To prawda, że bardzo dużo osób korzysta z Facebooka. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy. Nawet jeśli ktoś jest na Facebooku to wcale nie znaczy, że będzie chciał odwiedzić fanpage Twojego sklepu. Najprawdopodobniej nigdy tego nie zrobi jeśli nie jest Twoim znajomym, którego po założeniu strony na FB na pewno zaprosisz do jej polubienia.

Chcesz z Twoim produktem trafiać do mas i dlatego jesteś na portalu Marka Zuckerberga? Dobrze trafiłeś, bo tu faktycznie są ludzie, którzy mogą być potencjalnie zainteresowani asortymentem Twojego sklepu. Źle trafiłeś jeśli zamierzasz swój produkt sprzedać w tak banalny sposób jak bazarowy dziad handlujący nożami na Bazarze Różyckiego. Konsument XXI wieku jest wymagający, oczekuje opowieści o Twoim produkcie. Potrzebuje pretekstu aby przy okazji innej czynności go kupić. Potrzebuje w końcu potwierdzenia, że ten właśnie produkt podniesie w realny sposób jakość jego życia.

A może by tak zdobyć się na odważny krok?

Jest jeszcze jedna, nowa, bardzo atrakcyjna forma promocji sklepu internetowego i konkretnych produktów. To blogosfera. Blogerzy pisząc teksty, prowadząc blogi i konta na portalach społecznościowych, gromadzą wokół siebie całkiem sporą grupę osób. Jednym udaje się zebrać więcej ludzi, innym mniej, jednak żadnemu z nich nie można odmówić tego, że wywiera na swoich czytelników pewien wpływ. Rekomendując produkt może stać się ambasadorem Twojej marki, jeśli ten przypadnie mu do gustu. W dodatku jest to lepszy wydatek aniżeli inwestowanie w ulotki, które i tak w 99% wylądują w koszu na śmieci.

Blogosfera i poszczególne jej gałęzie są platformą między właścicielem sklepu internetowego (który nie ma czasu, wiedzy i środków na inwestowanie w marketing w internecie), a klientami. Wraz z Mocną Grupą Blogerów szukamy dobrych sposobów na zwrócenie uwagi możliwie największej grupy osób na cenne wartości i pożyteczne społecznie tematy. Chętnie też wypromujemy produkt, który będzie warty przedstawienia i pokryje się z tematyką naszego bloga.

Zaraz zaraz. Czy ja napisałem, że warto zdobyć się na odważny krok? Przemyślałem sprawę. Chyba nie trzeba. Nawet na pewno! Przecież to żadna filozofia napisać do blogera proponując mu produkt i wynagrodzenie finansowe. Najwyżej odmówi albo nie wspomni o Twoim produkcie wysłanym niespodziewanie pocztą. Strata nie jest taka duża, a zyski mogą być znacznie większe. Najważniejszy jest właściwy dobór blogera i otwartość na sugestie przy nawiązywaniu współpracy. Jedynym ryzykiem jest otrzymanie zamiast laurki – krytycznego tekstu o przesłanym produkcie. Możesz być jednak pewien, że jeśli towar, którym handlujesz w sieci jest tak dobry jak niebieska meta Waltera White’a to każdy bloger chętnie będzie chciał z Tobą współpracować i zrobi wszystko co w jego mocy aby dowiedzieli się o nim inni.

Idealny świat

Prawdziwą idyllą byłby świat, w którym zawodowi blogerzy współpracują z dużymi firmami, a pozostali blogerzy regularnie piszący, którzy gromadzą wokół siebie tysiące czytelników współpracują ze średnimi firmami oraz ze sklepami internetowymi. Całe szczęście to nie są pobożne życzenia – to zaczyna być Polska rzeczywistość. Póki co w skali mikro, jednak bardzo możliwe że już niedługo bloger będzie musiał wybierać spośród kilku ofert aby dobrać najlepiej pasujące produkty do Jego stylu życia albo takie które najbardziej mogą zainteresować Jego czytelników.

Bloger bez czytelników jest szaleńcem bełkoczącym na pustkowiu. Dlatego właśnie nie obraź się jeśli bloger odmówi promocji Twojego produktu. Nie zawsze jest to związane z wygórowanymi oczekiwaniami finansowymi. Często bloger wie, że promując maść na hemoroidy zostanie sam (tudzież z pełną tubką). Ta świadomość nie pozwala nam podejmować się każdego zlecenia. Przecież jest coś ważniejszego niż gruby portfel. A raczej ktoś. Człowiek. Czytelnik. Ktoś kto ceni nasze opinie, obserwuje naszego bloga i towarzyszy nam na co dzień. Ta więź jest ważniejsza niż nawet najkorzystniejsza współpraca.

Kilka słów dopowiedzenia

Życzliwy znajomy – pozdrowienia dla Kamila – zasugerował, że ten wpis brzmi trochę jak jeden wielki okrzyk błagalny: „Hej, tu jestem. Prowadzę bloga i chętnie zareklamuję Twój produkt.” Faktycznie tak to może wyglądać ale w tej sytuacji pozory mylą. W najbliższych miesiącach nie planuję współpracy, bo taką już nawiązałem. Wkrótce dowiecie się więcej. Tekst napisałem ponieważ jestem bardzo przekonany o skuteczności tej formy promocji. Zresztą – namawiać nikogo nie mam zamiaru. Jak chcecie to skontaktujcie się z blogerem, zaproponujcie produkt i uczciwą stawkę i sami zobaczycie.

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting




Spelling error report

The following text will be sent to our editors: