Imagine there is no … edge rank Polacy przy e-urnie?


Deflacja treści


26 listopada 2014, 14:37 | 4 komentarze | 11 753

Słowa, słowa, słowa. Ludzie mówią, nikt nie słucha. Skąd my to znamy. Przed powszechnym dostępem do internetu mówili tylko Ci, którzy mieli coś naprawdę ważnego do powiedzenia. Obecnie mówi każdy. Przynajmniej do czasu jak zorientuje się po roku czy dwóch takiego gadania, że nikogo to nie interesuje. Wtedy milknie.

Spotykasz się na co dzień z treściami, które Ciebie nie interesują? Dam głowę, że tak. Zaczynasz dzień od billboardów i bannerów w drodze do pracy. Odzież robocza, kandydaci wystawieni przed wyborami samorządowymi, extra znicze palące się dwie godziny dłużej niż światełka konkurencji i na końcu Vectra – mistrz spamu nie tylko w skrzynkach pocztowych ale także w reklamie out-doorowej. Później siadasz przed komputerem i co druga strona atakuje Cię atrakcyjną ofertą pralki – tej samej, którą grzecznościowo sprawdzałeś dla znajomego tydzień temu. Sęk w tym, że nie potrzebujesz pralki i przez najbliższe kilka dni będziesz żałował, że nie włączyłeś trybu incognito.

Pewnie podskórnie czujecie co znaczy deflacja, choć częściej słyszymy w mediach o inflacji. Teoretycznie wraz z obserwowanym od miesięcy wzrostem wartości złotówki ten antonim powinien być bardziej popularny. Jednak nie jest. No nieważne, dla tych którzy się jeszcze nie domyślają krótki cytat z Wikipedii: 

Deflacja – długotrwały spadek przeciętnego poziomu cen w gospodarce przekładający się na wzrost siły nabywczej pieniądza. W warunkach deflacji za tę samą ilość pieniędzy po pewnym czasie można kupić więcej towarów i usług.

Tym razem nie będzie o pieniądzach i ich oszczędzaniu, ale o innego rodzaju oszczędności. Oszczędzanie będzie dotyczyć czasu osób do których kieruje się komunikat, a ponieważ czas z pieniądzem jest związany, dlatego będziemy mówić o pewnej walucie bardziej uniwersalnej aniżeli złotówka.

Ciekawa informacja prasowa – oksymoron?

Agencje PR głowią się w jaki sposób skutecznie dotrzeć z informacją prasową i dodatkowymi materiałami do potencjalnie zainteresowanych odbiorców. W końcu reprezentując klienta zależy im na jak największym zainteresowaniu promowaną akcją. To zrozumiałe, bo po skończonym wydarzeniu będą rozliczeni ze swojej pracy. Dział kreacji czerpiąc wzorce z zagranicznych projektów przygotowuje coraz bardziej zaskakujące i balansujące na granicy kontrowersyjności materiały. Infografiki są na porządku dziennym, jeśli pojawiają się w materiale konkretne liczby to trzeba je przedstawić w formie bardziej plastycznej, bo inaczej nikt się komunikatem nie zainteresuje.

Każdy ma tubę

W 2011 r. przygotowano infografikę przedstawiającą co się dzieje w ciągu minuty w sieci:

60-sekund-m

Źródło: go-globe.com

Według tej infografiki 3 lata temu podczas 60 sekund powstawało ponad 1800 TB danych. Aby ten obraz bardziej działał na wyobraźnię twórca infografiki podpowiada, że podczas minuty tworzymy dane które pomieściłyby się na 2,6 miliona płyt CD. Przypuszczam, że obecnie jako twórcy internetowych treści przekroczyliśmy bez problemu 5000 TB danych produkowanych podczas minuty.

Każdy w XXI w. ma własną tubę, nieważne czy to YouTube czy tuba w postaci bloga, konta na Facebooku, Twitterze czy zwykła Pokazywarka znana bardziej użytkownikom Wykopu. Jednocześnie obserwujemy profesjonalizację treści. Blogi już dawno przestały być internetowymi dziennikami, a stały się czymś na kształt internetowego medium z konkretną grupą odbiorców i tysiącami czytelników. To bardzo pozytywne zjawisko, bo treści do których niedawno nie mieliśmy dostępu teraz są na wyciągnięcie ręki (a może raczej na kliknięcie myszką / dotknięcie palcem na ekranie smartfona). Niezależnie czy jesteśmy twórcami czy odbiorcami mamy ten sam problem. Największym dylematem każdego bez wyjątku jest obserwowanie właściwych osób, wchodzenie do kreatywnych środowisk w sieci i odnajdywanie pożądanych informacji.

Uczyć się na nowo obecności w sieci

Postanowiłem przygotować listę 8 istotnych rad, które być może kogoś zainspirują do zmiany zachowania w sieci. Ciekaw jestem czy macie podobne spostrzeżenia:

  1. Będąc twórcą w sieci powinieneś być również jej czynnym odbiorcą. Sytuacja, w której, każdy ma tubę i tylko nadaje to droga donikąd. Nie bez powodu mamy jeden język i dwoje uszu.
  2. Publikując w sieci możesz w bardziej bezpośredni sposób odpowiedzieć na potrzeby odbiorców. Masz pod tym względem przewagę nad telewizją i prasą. Wykorzystaj to. Wczytaj się w opinie Twoich czytelników ale nie zapomnij posłuchać zdania innych blogerów, skomentować i opublikować ich wartościowy tekst, a może podjąć wspólne działania. Nie jesteś gotowy do blogowania jeśli tylko i wyłącznie dbasz o swój tyłek i dopieszczenie swoich wpisów, a za nic masz blogi innych.
  3. Nie publikuj tekstów, które nic nowego nie wnoszą. Takich zapychaczy blogowej przestrzeni jest naprawdę dużo i pewnie każdemu (mi też) się taki koszmarek zdarzył. Jeśli spłodzimy tekst nijaki, ani błyskotliwy, ani pouczający – zapytajmy kilku osób co o nim sądzą. Jeśli podzielają nasze zdanie to lepiej przenieśmy kursor myszy z przycisku „Opublikuj” na „Usuń”.
  4. Pisząc tekst i robiąc research szukaj grupy do której chcesz trafić. Tworzysz cudowny przepis na pulpeciki w pomidorowej obstawie podane z kaszą kuskus? To naprawdę świetnie, ale pamiętaj żeby podczas promowania tekstu nie zapędzić się i nie wrzucić linka na forum gdzie jajogłowi informatycy rozmawiają o technologiach przyszłości. W przeciwnym wypadku zjedzą Ciebie, a z Twojej akcji reklamowej zostanie pulpet. Bez kuskusa.
  5. Szanuj czas swoich czytelników. Dobrą praktyką jest pisanie ile czasu zajmie przeczytanie Twojego tekstu. Wymaga to od Ciebie dodatkowego czytania ale naprawdę warto. Piszę to też do siebie, bo mam to na liście rzeczy „do zrobienia” ale nigdy się nie mogłem przemóc i ze słowa przejść do czynu i taką funkcjonalność wprowadzić.
  6. Zafunduj sobie detox od blogosfery, którą czytasz na co dzień. Jeśli czytasz dwudziesty wpis o prawdziwej historii „Smutnego autobusu” (z całym szacunkiem dla tych, którzy ten temat podjęli) to czas powiedzieć dość. Poczytaj kogoś, kto przekazuje nie tylko myśli ale też wiedzę i wartości. Takich osób w polskiej blogosferze jest naprawdę dużo. Piszą o marketingu, oszczędzaniu pieniędzy, relacjach. Każdy ich tekst zawiera przynajmniej jedną myśl, która zostanie w Tobie na długo.
  7. Jeśli często szukasz na forach odpowiedzi na nurtujące pytania – zamień się miejscami z ludźmi, którzy dzielą się swoim czasem i wiedzą. Zapisz się do grupy specjalistów i odpowiadaj na pytania. Rozwiązuj problemy innych nie oczekując „dziękuję”. Bądź pomocny.
  8. Miało być osiem rad, ale w myśl punktu 3-go nie ma co ich sztucznie tworzyć. Ja w tym miejscu stawiam kropkę. Liczę na to, że Ty rozpoczniesz nowe zdanie i dodasz kilka rad od siebie.

Nie wszystko stracone

Deflacja wartościowych treści jest związana z inflacją designu i ilością gadających głów. Niestety obawiam się, że zmiany będą postępować nie w tą stronę, w którą byśmy chcieli. Nie znaczy to jednak, że nie możemy razem zmienić tego co wydaje się nieubłagane.

Jeśli znalazłeś jakąś literówkę, daj mi o tym znać poprzez zaznaczenie tekstu i wciśnięcie kombinacji Ctrl+Enter.

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting




Spelling error report

The following text will be sent to our editors: