Jak usunąć plik, który nie istnieje? Utrudnienia są szansą


Facet gra w Wieśka – studium przypadku


12 października 2015, 08:56 | 26 komentarzy | 29 576

Jestem szczęśliwym posiadaczem własnego egzemplarza Wiedźmina 3. Żonę przed zakupem wziąłem pod włos. Dosłownie. Powiedziała, że potrzebuje lokówki do włosów. Ponieważ u nas w domu większe pieniądze wydajemy podwójnie (oczywiście jest to proces poprzedzony tygodniami zbierania bo na zielonych nie śpimy), dlatego stwierdziłem, że nie mogę nie wykorzystać tej okazji. Wróciliśmy z lokówką i Dzikim Gonem. Od dziś rytm dnia wyznacza nam nie dziecko, a zabójca potworów, niejaki Geralt z Rivii.

Kasia może teraz kręcić loki pięć razy dziennie. Póki trwa przygoda została słomianą wdową. Na szczęście wie dobrze o tym, że ten świat nie potrzebuje bohaterów, ale zawodowca. Nikt inny nie uratuje go przed zagładą. Co zrobić, trzeba zostawić obowiązki i ruszyć tropem Ciri.

To nie jest kolejna recenzja

Kiepski ze mnie gracz. Od kiedy prowadzę własną działalność usiłuję się raz na jakiś czas choćby na kilka godzin tygodniowo odciąć ale zwykle i to się nie udaje. Na obowiązki nie ma mocnych. Nawet jeśli Wiesiek będzie patrzył z okładki na mnie swoimi kocimi oczami i łapiąc za klingę sugerował, że warto poświęcić mu najbliższy dzień, dwa, dziesięć – niestety muszę mu odmówić. Mógłbym tłumaczyć Kasi jak bardzo jest mu przykro ale przypuszczam, że nie uwierzyłaby.

Dopiero zacząłem grać. Mam pierwszy poziom, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo nawet jeszcze nie wiem jak to sprawdzić. Jest niedziela, godzina 23:00. Przypuszczam, że kiedy skończę to pisać nie będę odpalał gry, bo wypadałoby się jeszcze dziś położyć, skoro o szóstej wstaję i jadę do pracy.

Skoro to nie recenzja, a ja nic nie wiem o Wieśku oprócz tego, czego nasłuchałem się w podcastach i naoglądałem na YouTubie – to po co to piszę? Otóż wpadłem na dość oryginalny pomysł. Wiedźmin 3 po sukcesie pierwszej i drugiej części spotkał się z dużym zainteresowaniem głównie męskiego środowiska graczy (wybaczcie Panie to uogólnienie, wiem że też w W3 gracie ale w dalszym ciągu mężczyźni wiodą liczebny prym).

Można wiele negatywnych cech znaleźć w mężczyznach-graczach ale jednego nie można nam odmówić. Wytrwałości. Jeśli jakaś gra nam przypasuje to angażujemy się w nią na 100%. Jesteśmy gotowi nie iść do pracy, brać urlop na żądanie i zarywać noce. Co więcej, rzadziej chodzimy do toalety, bo przecież szkoda czasu na załatwienie podstawowych potrzeb fizjologicznych. Ciąg w jaki wpadamy jest w danym momencie ważniejszy. Przecież nie wiadomo jaki bies za chwilę wyskoczy z krzaków.

Spacer, miłość i dziewczyna. To nie dla mnie, gram w Wiedźmina.

Być może nie znaliście wcześniej tego mema. Chociaż przerysowany to jest w nim coś prawdziwego. Zjawisko nałogowego grania w Wieśka świadczy o tym jak dobrą robotę zrobiła ekipa CD Project RED. Żeby poznać skalę tego zjawiska trzeba oddać głos dziewczynom, które żyją z facetami grającymi w Wiedźmina.

Kasia wrzuciła na swój profil na Instagramie zdjęcie jak gram ( nawet nie wiem kiedy mi je zrobiła, cóż, białogłowy łowca potworów potrafi wciągnąć od pierwszych minut):

Miałam męża. ;) #wiedzmin #wiedzmin3 #gameplay

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Kasia (@280dni)

Niedługo później pod zdjęciem pojawił się komentarz:

Mój kupił na PS4 w dniu (a w zasadzie nocą) premiery i kolejnego dnia wziął w pracy wolne, zaszył się pod kocem w swojej bazie i grał i grał, i grał… :) Na szczęście muzyka piękna. No i mogłam szyć bez wyrzutów sumienia, że kradnę „nasz” czas :)

Jestem przekonany, że tego typu historii jest więcej. Chętnie je poznam. Jestem przekonany, że każda z nich będzie wyjątkowo porywająca. Komentarze są Wasze.

I jeszcze jedno. Nie złośćcie się na nas. Ratujemy świat, żebyście mogły spokojnie żyć, bez obaw przed Niedźwiedziołakami i Ghulami. Potraktujcie nas jak profesjonalistów. Odwdzięczymy się po stokroć. :)

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting




Spelling error report

The following text will be sent to our editors: