Jestem szczęśliwym posiadaczem własnego egzemplarza Wiedźmina 3. Żonę przed zakupem wziąłem pod włos. Dosłownie. Powiedziała, że potrzebuje lokówki do włosów. Ponieważ u nas w domu większe pieniądze wydajemy podwójnie (oczywiście jest to proces poprzedzony tygodniami zbierania bo na zielonych nie śpimy), dlatego stwierdziłem, że nie mogę nie wykorzystać tej okazji. Wróciliśmy z lokówką i Dzikim Gonem. Od dziś rytm dnia wyznacza nam nie dziecko, a zabójca potworów, niejaki Geralt z Rivii.
Kasia może teraz kręcić loki pięć razy dziennie. Póki trwa przygoda została słomianą wdową. Na szczęście wie dobrze o tym, że ten świat nie potrzebuje bohaterów, ale zawodowca. Nikt inny nie uratuje go przed zagładą. Co zrobić, trzeba zostawić obowiązki i ruszyć tropem Ciri.
To nie jest kolejna recenzja
Kiepski ze mnie gracz. Od kiedy prowadzę własną działalność usiłuję się raz na jakiś czas choćby na kilka godzin tygodniowo odciąć ale zwykle i to się nie udaje. Na obowiązki nie ma mocnych. Nawet jeśli Wiesiek będzie patrzył z okładki na mnie swoimi kocimi oczami i łapiąc za klingę sugerował, że warto poświęcić mu najbliższy dzień, dwa, dziesięć – niestety muszę mu odmówić. Mógłbym tłumaczyć Kasi jak bardzo jest mu przykro ale przypuszczam, że nie uwierzyłaby.
Dopiero zacząłem grać. Mam pierwszy poziom, a przynajmniej tak mi się wydaje, bo nawet jeszcze nie wiem jak to sprawdzić. Jest niedziela, godzina 23:00. Przypuszczam, że kiedy skończę to pisać nie będę odpalał gry, bo wypadałoby się jeszcze dziś położyć, skoro o szóstej wstaję i jadę do pracy.
Skoro to nie recenzja, a ja nic nie wiem o Wieśku oprócz tego, czego nasłuchałem się w podcastach i naoglądałem na YouTubie – to po co to piszę? Otóż wpadłem na dość oryginalny pomysł. Wiedźmin 3 po sukcesie pierwszej i drugiej części spotkał się z dużym zainteresowaniem głównie męskiego środowiska graczy (wybaczcie Panie to uogólnienie, wiem że też w W3 gracie ale w dalszym ciągu mężczyźni wiodą liczebny prym).
Można wiele negatywnych cech znaleźć w mężczyznach-graczach ale jednego nie można nam odmówić. Wytrwałości. Jeśli jakaś gra nam przypasuje to angażujemy się w nią na 100%. Jesteśmy gotowi nie iść do pracy, brać urlop na żądanie i zarywać noce. Co więcej, rzadziej chodzimy do toalety, bo przecież szkoda czasu na załatwienie podstawowych potrzeb fizjologicznych. Ciąg w jaki wpadamy jest w danym momencie ważniejszy. Przecież nie wiadomo jaki bies za chwilę wyskoczy z krzaków.
Spacer, miłość i dziewczyna. To nie dla mnie, gram w Wiedźmina.
Być może nie znaliście wcześniej tego mema. Chociaż przerysowany to jest w nim coś prawdziwego. Zjawisko nałogowego grania w Wieśka świadczy o tym jak dobrą robotę zrobiła ekipa CD Project RED. Żeby poznać skalę tego zjawiska trzeba oddać głos dziewczynom, które żyją z facetami grającymi w Wiedźmina.
Kasia wrzuciła na swój profil na Instagramie zdjęcie jak gram ( nawet nie wiem kiedy mi je zrobiła, cóż, białogłowy łowca potworów potrafi wciągnąć od pierwszych minut):
Niedługo później pod zdjęciem pojawił się komentarz:
Mój kupił na PS4 w dniu (a w zasadzie nocą) premiery i kolejnego dnia wziął w pracy wolne, zaszył się pod kocem w swojej bazie i grał i grał, i grał… :) Na szczęście muzyka piękna. No i mogłam szyć bez wyrzutów sumienia, że kradnę „nasz” czas :)
Jestem przekonany, że tego typu historii jest więcej. Chętnie je poznam. Jestem przekonany, że każda z nich będzie wyjątkowo porywająca. Komentarze są Wasze.
I jeszcze jedno. Nie złośćcie się na nas. Ratujemy świat, żebyście mogły spokojnie żyć, bez obaw przed Niedźwiedziołakami i Ghulami. Potraktujcie nas jak profesjonalistów. Odwdzięczymy się po stokroć. :)
Panie, co tam Wiedźmin… Miecz do ręki wziąć i przeciwników bić w świecie rzeczywistym, a nie ganiać po wirtualnym… ;)
Czasy machania mieczem na sparingach mam już za sobą. Chociaż prywatnie wolę bardziej broń zasięgową. Przede wszystkim łuk, choć kuszą też nie pogardzę :)
Panie, feder też ma porządny zasięg, Fiore by zabił spokojnie z kilku metrów ;) (nie wiem jak – to dziwnie – dwa konta mi się zrobiły… rozdwojenie jaźni…
Krzysiek uwielbia Fallouta – jak siada do grania to zazwyczaj siadam obok na kanapie (konsola, yay, więc można spokojnie korzystać z kanapy i telewizora), bo kocham muzykę i uwielbiam patrzeć. Jak gra w World of Tanks to siadam obok z książką, czasem tylko zerknę.
Gorzej jak ja siadam, na intensywne sto minut do mojego ukochanego Battlefielda. Wtedy mnie nikt nie może tykać, nikt nie może przejść przed ekranem bo gryzę, a Krzysiek? Czyta albo śpi :D nie kręci go patrzenie jak gram.
Nas kręci oglądanie jak ktoś gra tylko wtedy, gdy nie mamy tej gry, a bardzo byśmy chcieli się przy niej rozerwać. :)
O widzisz, ja lubię tylko jak Krzysiek gra, czy jak z siostrą grałyśmy w coś przy komputerze – to mogę patrzeć, a tak żeby wejść na YT i coś oglądać to nigdy. Ja w zasadzie w ogóle YT nie oglądam ;P
„niejaki Gerald z Rivii” -> Geralt, Kamil, Geralt. Popraw, bo mi serduszko pęknie.
Ajaj, Zosiu – dziękuję. :) Już poprawiłem.
A ja jestem jakiś dziwny i nie lubię gier. Ze staroci obskoczyłem Sekrety Małpiej Wyspy (1,2,3, dalsze są już do dupy), Indiana Jones (3 i 4) i Neverdhood. Ale to było dawno. Od kilku lat nie odpaliłem nawet szachów i bilarda na tablecie. Tylko książki… A i na nie mam coraz mniej czasu, bo wolę pisać…
Ja dopiero zaczynam przygodę z Wiedźminem – jestem w trakcie 2 części a zanim ją skończę, akurat 3 będzie w promocji. Nie mam zbyt wiele czasu aby grać, przez cały tydzień wolne mam tylko wieczory – a chociaż te chciałabym przeznaczyć na spędzenie ich razem z chłopakiem. Wiesiek będzie musiał poczekać, aż jakiś wyjazd albo inne wydarzenie da mi wieczór samotności.
No właśnie ja też sporadycznie. Wczoraj udało się przysiąść na pół godziny. :)
Jak się gra w dwójkę?
Gra jest świetna, podoba mi się to, że misji nie trzeba wykonywać w konkretnej kolejności, a także rozległość map, gdzie jednak poszczególne miejsca różnią się od siebie. Fabuła jest ciekawa, a to jest najważniejsze. Czasem tylko zatrzymuję się w jakiś miejscach i nie wiem, gdzie iść dalej – albo tracę mnóstwo czasu na pokonanie jakiegoś wroga, żałując przy okazji że nie ustawiłam sobie jakiegoś najmniejszego poziomu trudności D:.
Ja niestety nie zacznę z nim przygody. :( Mam za słaby sprzęt. :P
Zawsze to jakiś argument żeby kupić sobie PS4-kę :D
Jakoś nie korci mnie do współczesnych gier. Raczę wole klasyki w stylu Diablo 2, a nawet dużo wcześniejsze jak Red Alert albp pierwszy Tomb Rider a to był chyba odpowiednio chyba 96 i 97 rok. Uważam, że tamte gry miały dużo lepszy klimat i grywalność. ;)
Też mam sentyment do starszych gier. Mam wrażenie że częściej trafiały się wtedy perełki, a obecnie dobrej gry trzeba szukać ze świecą. Polecam Mafię II jeśli lubisz takie klimaty no i Wieśka jak już będziesz miał sprzęt który go podźwignie. Wciąga podobnie jak Diablo, a może i nawet bardziej, bo oprócz dobrze dopracowanego mechanizmu zaczynasz się z czasem utożsamiać z głównym bohaterem i jego decyzjami.
Grałem w pierwszą część Mafii. ;)
Mój mąż jeździ na ryby, inny gra w jak Ty to mówisz w Wieśka ;) Nic nowego.
Mój mąż również potrafi wpaść w całkowitą obojętność wobec toczącego się życia, gdy jakaś gra go wciągnie…a ja w tym czasie spokojnie mogę robić swoje :D
My swego czasu bardzo lubiłyśmy grać w gry na komputerze, typu Travian, czy Gladiatus. Potrafiłyśmy temu poświęcić cały dzień :P
Cudowna gra!:) Ale po wielu godzinach spędzonych na mordowaniu biednych potworów odechciało mi się już dodatku… Być może za pół roku pomyślę o zakupie.
Ostatni akapit bardzo mi się podoba. Zawsze powtarzam żonie, że kiedy gram to ratuje świat… ale jakoś nie chce mi w to uwierzyć:)
Haha, ja mam zupełnie inne doświadczenia. Po premierze W3 ja męża ODZYSKAŁAM. Pracował przy Wieśku, po premierze w końcu pojechaliśmy na długi urlop, wcześniej w domu był gościem ;) Zatem życzę przyjemnego grania! :)
Jesteś w takim razie jedyną z 230 kobiet, których faceci/mężowie mają coś wspólnego z Wieśkiem i spędzali dzień premiery w rodzinnym gronie :)
Pozdrowienia dla Przemka. Serdeczne dzięki za zapewnienie wielu godzin zacnej rozrywki.
Dzięki ;) Cieszę się, że się podoba :) Pozdrawiam
Podoba to za mało powiedziane. Ogarniam 30 lvl i nabywam drogą kupna dodatek :D
Możesz powiedzieć (jeśli to nie tajemnica) za co byłeś konkretnie odpowiedzialny?
To nie tajemnica, nawet w credits można sprawdzić ;)
Pracowałem przy programowaniu silnika.