Nieskrępowany dostęp do filmów, ebooków, audiobooków czy wiedzy już dawno przestał być pieśnią przyszłości. Tak jak w pierwszej połowie XX wieku powstawały wielkie biblioteki uniwersyteckie tak samo jesteśmy teraz świadkami powstawania wielu platform gromadzących dobra kultury, z których możemy korzystać bez skrępowania. Wszystko zależy od grubości naszego portfela, choć … niekoniecznie.
Być albo nie być, oto jest abonament
Ostatnio na Twitterze natrafiłem na bardzo ciekawą myśl Arleny Witt:
[center]
Kiedy coś istnieje, to mówimy, że „jest”, a kiedy nie istnieje, to że „nie ma”. Widzicie, tak właśnie „być” jest przeciwieństwem „mieć”.
— Arlena Witt (@wittamina) 9 stycznia 2018
[center-end]
Od kilku lat zmienia się na naszych oczach sposób konsumowania treści. Coraz mniej „mamy”, a coraz bardziej „jesteśmy”. Jesteśmy bogatsi o obejrzane w sieci seriale, wiedzę uzyskaną po skorzystaniu z kursów online czy przeczytane na czytniku książki. Czy posiadamy te seriale, filmy, książki czy kursy? Nie do końca. Gdybyśmy chcieli gromadzić wszystko co obejrzymy to szybko byśmy musieli nabyć dodatkowo jeden albo więcej dysków przenośnych. Zresztą, co nam po posiadaniu, skoro liczy się nieskrępowany dostęp z dowolnego miejsca w którym jesteśmy, a nie chomikowanie.
Rzecz jasna spłycam relację „być” do „mieć” bo chodzi tu przede wszystkim o to jakim ktoś jest człowiekiem, a nie o to jaki bagaż doświadczeń czy wiedzy zapakował sobie do głowy. Pozwólcie jednak na to jednostronne podejście do tematu na potrzeby tego wpisu.
Czy mi to przeszkadza, że np. niektórych programów albo wiedzy nie da się zdobyć na własność tylko trzeba za nią kilka razy płacić aby używać jej przez pewien okres czasu? Momentami tak i paradoksalnie ciężej mi się zdecydować na usługę do której mam mieć dostęp przez cały rok – bo jest droższa. Łatwiej jest wybrać taką, która pozwala na dostęp miesięczny albo krótszy.
Cena jaką płacisz to walka z pokusą nieprzedłużania
Za dostęp do ekskluzywnych treści poniżej prezentowanych witryn nie będziesz musiał (w większości przypadków) płacić ani złotówki. Właściciele serwisów zakładają, że skorzystasz z usługi abonamentowej, a potem zapomnisz o jej wyłączeniu w momencie, kiedy nie będziesz z niej korzystał i zapłacisz za kilka albo kilkanaście dalszych miesięcy. U mnie sprawdza się następujący system – w momencie rejestrowania się i podawania karty płatniczej wpisuję w kalendarzu termin, w którym muszę dokonać wyłączenia konta (zwykle kilka dni przed naliczeniem opłaty) aby nie ponosić dodatkowych kosztów. Zapisuję ten termin także wtedy, kiedy nie jestem zdecydowany czy przedłużać dostęp. Czasami bowiem okazuje się, że treści dostępne na poniżej wymienionych serwisach są tak dobre, że ani myślę z nich rezygnować. Wtedy mam jeszcze chwilę czasu aby w chłodny sposób popatrzeć na dostarczane mi treści i ocenić czy warto płacić czy lepiej zrezygnować.
Na kanapie, w komunikacji albo podczas porannego biegania
Oto lista kilku sprawdzonych usług, które można testować za darmo bez żadnych konsekwencji:
Tego serwisu nikomu przedstawiać nie trzeba. Muszę się Wam przyznać do tego, że od Netflixa jestem totalnie uzależniony. Produkcje przygotowane w ramach Netflix Series oraz seriale i filmy tam publikowane są na poziomie, którego próżno szukać w telewizji. Jestem świeżo po obejrzeniu Black Mirror, Brighta, zaczynam właśnie polecany przez wiele osób serial Dark. Za każdym razem natrafiam na bardzo wartościową serię od której ciężko się oderwać. Mam czasami wrażenie, że ludzie, którzy puszczają kolejne produkcje siedzą nam, użytkownikom Netflixa, w głowie i doskonale wiedzą co nas kręci, co lubimy oglądać, jakie seriale zatrzymają nas na długie godziny.
Koszt okresu testowego: darmowy
Czas trwania okresu testowego: miesiąc (dokładnie 30 dni), później opłata naliczana jest automatycznie zgodnie z wybranym abonamentem
Jak zacząć: netflix.com
Do Legimi mam duży sentyment, bo byłem z nimi od początku. Kiedy tylko pojawiła się możliwość wzięcia abonamentu na książki – wiele się nie zastanawiałem tylko wziąłem. Na początku na próbę, a ponieważ okres próbny pozwolił mi przeczytać jedną książkę i zacząć drugą, dlatego postanowiłem zapłacić aby móc rozpoczętą pozycję skończyć. W momencie rozpoczęcia przygody z Kindle moja miłość do Legimi trochę ostygła ale Legimi od pewnego czasu udostępnia także abonament dla osób posiadających czytniki Amazona. Niewykluczone, że w pewnym momencie wrócę do czytania z Legimi ale póki co przy łóżku czeka na mnie kupka wstydu w postaci sterty papierowych książek, które kupiłem/dostałem i nie miałem jeszcze okazji ich przeczytać. Wszystko w swoim czasie.
Koszt okresu testowego: darmowy
Czas trwania okresu testowego: 7 dni ale cena abonamentu zaczyna się już od 6,99 zł więc sami przyznacie, że cenowo wypada bardzo korzystnie
Jak zacząć: legimi.pl
Skoro już pooglądaliśmy i poczytaliśmy to wypadałoby czegoś interesującego posłuchać. Storytel to serwis, który oferuje dostęp do tysięcy audiobooków – zarówno polskich jak i zagranicznych. Instalacja jest wyjątkowo prosta, w ciągu kilku minut od wykupienia dostępu po podaniu numeru telefonu w kilka chwil możesz pobrać aplikację mobilną i uzyskać dostęp do całej biblioteki audiobooków.
Nie wiem czy znaliście wcześniej Storytel, ja dowiedziałem się o nim z reklamy na przystanku autobusowym i wydaje mi się, że w przypadku długich podróży to idealna forma na konsumpcję książek, tym bardziej że słuchanie audiobooka wywołuje zupełnie inne emocje niż czytanie tradycyjnej książki.
Koszt okresu testowego: darmowy
Czas trwania okresu testowego: 14 dni
Jak zacząć: storytel.pl
Obok wyżej wymienionych serwisów warto wspomnieć także o Spotify i Deezerze. Jeden i drugi serwis pozwala na streamowanie muzyki, zarówno jeden jak i drugi ma płatny abonament, który pozwala na wyłączenie reklam, słuchanie konkretnie tego co chcemy. Nic nie stoi na przeszkodzie aby jeden lub drugi abonament przetestować.
Koszt okresu testowego: w obu przypadkach darmowy
Czas trwania okresu testowego: 30 dni, później 19,99 zł.
Nie samą kulturą żyje człowiek
Oprócz serwisów, które dają dostęp do dóbr kultury mamy kilka serwisów pozwalających na zdobywanie specjalistycznej wiedzy, a wśród nich:
Lynda to klasyka gatunku. Serwis zawiera ponad 6 tysięcy kursów o bardzo różnej tematyce: od biznesu, przez szeroko rozumianą technologię (programowanie, grafikę) na umiejętnościach fotograficznych kończąc. Zdecydowaną zaletą są prowadzący – profesjonaliści, doświadczeni praktycy, ludzie którzy z niejednego pieca chleb jedli. Minusem jest język, bowiem kursy są prowadzone po angielsku. Mi osobiście to nie przeszkadza ale wiem, że dla niektórych będzie do bariera nie do pokonania.
Mam z Lyndą i innymi serwisami proponującymi kursy wideo pewien problem. Otóż forma wideo jest bardzo wymagająca od osoby, która zdobywa określoną wiedzę. Zazwyczaj wymaga się od nas 6-8 albo i więcej godzin skupienia, gdzie będziemy krok po kroku śledzili ruchy prowadzącego. Odnoszę wrażenie, że przestaliśmy w ten sposób działać. Zazwyczaj mamy określony problem i szukamy w sieci odpowiedzi. Najlepiej takiej, którą możemy „przetworzyć” w kilka minut i nie musimy przeglądać kilku godzin kursu wideo aby odpowiedzieć na jedno czy drugie pytanie. Tak czy inaczej polecam Lyndę – znajdziecie tam wiedzę może nie w pigułce ale w pewnej uporządkowanej formie.
Koszt okresu testowego: darmowy
Czas trwania okresu testowego: 30 dni
Jak zacząć: lynda.com
Wobec gigantów takich jak Lynda czy Netflix serwis 500sekund, który mam przyjemność rozwijać jest mrówką obok słonia. Mimo to uważam, że można tam znaleźć kilka ciekawych rozwiązań, które chciałbym Wam opowiedzieć.
500sekund.pl przekonuje mnie do siebie tym, że to nie jest kolejny serwis, który owszem uczy jak instalować WordPressa i właściwie niewiele więcej. Przeglądając dziesiątki materiałów na temat budowania własnych witryn w pewnym momencie powiedziałem dość przestarzałym hiszpańskim materiałom na YouTubie z których nic nie wynika. Na 500 sekund zajmuję się kwestiami nigdzie indziej z taką dokładnością nie poruszanymi. Kursy przygotowuję w następujący sposób: przypatruję się konkretnym pytaniom jakie mają użytkownicy WP, a następnie na nie w wyczerpujący sposób odpowiadam do całości dodając wideo aby materiał był jeszcze łatwiej przyswajalny. Robię serwis, z którego sam chciałbym korzystać.
Wychodzę z założenia, że tytuły kursów (tym bardziej te, które dotyczą bardziej zaawansowanych kwestii) dla niektórych osób mogą niewiele mówić, dlatego przygotowałem sekcję Inspiracje gdzie można zobaczyć zamierzony efekt przed rozpoczęciem kursu. Na żadnej innej stronie czegoś podobnego nie widziałem i – przyznam szczerze – brakowało mi podejścia do tych spraw „od końca” tak aby pokazać najwygodniejsze rozwiązanie dla użytkownika.
Mógłbym jeszcze długo ale na ten moment może starczy. 500 sekund od niedawna też ma pakiet testowy, który pozwala na dostęp do wszystkich materiałów. W przeciwieństwie do pozostałych serwisów okres testowy jest symbolicznie płatny ale za to nie musisz się martwić, że coś zostanie automatycznie przedłużone – postawiłem na jasne zasady, bez zawracania głowy opłatami abonamentowymi pobieranymi samoczynnie po przekroczeniu czas trwania okresu próbnego.
Koszt okresu testowego: 2 zł.
Czas trwania okresu testowego: 1 dzień podczas którego masz dostęp do wszystkich materiałów
Jak zacząć: 500sekund.pl poniżej podstawowych pakietów
Świetny wpis – sama wciągnęłam się w Netflix, korzystając początkowo z darmowego miesiąca próbnego w tym serwisie. I przepadłam! Te dokumenty, seriale, filmy!!! O takiej „telewizji” marzyłam :D Legimi już mi tak nie przypadł do gustu, a to dlatego, że ja jestem straszna konserwa, jeśli chodzi o książki – uwielbiam ich papierową wersję. Chociaż w 6-godzinnej podróży nad morze skorzystałam z audiobooka i przepadłam – czegoś takiego szukałam na długą i nużącą podróż. O pozostałych serwisach (oprócz Spotify) nie słyszałam, ale cóż. Po to są właśnie takie wpisy, jak Twoje :D
Coś o wciągnięciu w serwis na literę „N” wiem. Mało brakowało, a ten wpis by nie powstał, bo pojawiały się na Netflixie coraz to nowe odcinki seriali, z którymi jestem na bieżąco.
Cieszę się, że mogłaś poznać kilka nowych serwisów. Mogę teraz z czystym sumieniem nadać temu blogowi podtytuł „Bawi i uczy” :D
Netflix to samo zło!!!! Przez niego cierpię na ciągły niedobór snu!;p
Jeszcze kilka takich serwisów i możemy składać zbiorowe wypowiedzenie z pracy :)
Netflix ma genialną serię o designie, którą po prostu trzeba obejrzeć – Abstract. Sztuka designu. Uwielbiam :) Moją drugą pasję i zawód – fotografię – dopieszcza seria Tales by Light. W zasadzie na rynku wideo Netflix wymiata.
Testowałem Storytel i akurat ich oferta mnie nie przekonała. Nie znalazłem tam topowej fantastyki, która jest np w Audiotece. Tam w sumie też można wykupić abonament i mieć jeden audiobook w miesiącu.
Z podobnych serwisów do Lynda.com polecam jeszcze Skillshare.com. Świetna baza do nauki przeróżnych rzeczy – od grafiki, fotografii i wideofilmowania po rękodzieło, gotowanie czy pisanie opowieści. Można często też wyhaczyć promocję na trzy miesiące gratis. A jak ktoś jest zainteresowany to mogę udostępnić na priv kod na miesiąc gratis :) :)
Fajny, ale droższy jest też Creativelive.
Abstract znam, oglądałem i też bardzo polecam :)
Dzięki za Skllshare i Creativelive, nie słyszałem o nich wcześniej.
Dziękuję za tą listę :) Storytel to coś dla mnie. Czytam książki, ale bardzo na raty. Audiobooki to coś dla mnie w sam raz na drogę do pracy i z powrotem. Z 500sekund też planuję skorzystać. Jestem trochę samoukiem jeśli chodzi o wordpressa, więc fajnie będzie się podszkolić.
Wiesz co? Nie korzystam z żadnego z tych serwisów. I nie mam potrzeby. Zaraz opowiem dlaczego.
1. Netflix – nie jestem i nigdy nie byłam fanką seriali. Seriale to dla mnie strata czasu. Znacznie bardziej – jeśli już coś oglądam – wolę poświęcić czas na film, który świadomie sama wybiorę, przedyskutuję sens jego oglądania ze współoglądaczem, zbuduję nastrój na obejrzenie produkcji, często związany z całą wyprawą do kina. Seriale to nawyk, którego nie potrzebuję w życiu. Uzależniający, jak tandetna seryjna literatura, czy papierosy. Świadectwem tego – binge watching. Dlatego właśnie nigdy nie będę miała Netfliksa i nie korci mnie nawet jego wypróbowanie – bo po co miałabym to robić?
2. Legimi – nie potrzebuję. Nie czytam praktycznie literatury po polsku. Jeśli już mnie najdzie ochota na polskiego ebooka – kupię go w internetowej księgarni. Książki to dla mnie przede wszystkim papier, bo go lubię – ale też Amazon, bo jest tam mnóstwo literatury, która mnie ciekawi (z różnych dziedzin), można także znaleźć fajne deale (są do tego specjalne strony ;)).
3. Storytel – nie znoszę audiobooków. Serwis nie dla mnie.
4. Lynda – korzystałam kiedyś z okresu próbnego. Czym się różni od Coursery, która oferuje wiele kursów za darmo, bądź z częściowo płatnymi opcjami? Niczym. Wybór jest zatem oczywisty :)
Mój wpis nie jest w żaden sposób krytyką ludzi, którzy korzystają z tych serwisów. To mój osobisty punkt widzenia – jeśli chodzi o subskrypcję treści w internecie, to jedynym serwisem strumieniującym z którego korzystam, jest Spotify. Regularnie i od lat przedłużam dostęp premium i jakoś nie przekonuje mnie oferta konkurencji. ;)
Jesteś Gosiu osobą, która szuka czegoś więcej, dlatego przedstawiona propozycja nie jest skierowana do Ciebie.
Kilka drobiazgów prostujących: Netflix oprócz serialów – pożeraczy czasu ma całkiem ciekawe dokumenty i sporo filmów pełnometrażowych. Oprócz wspomnianej już w komentarzach serii Abstract o sztuce designu, grafikach, projektantach obuwia, szeroko rozumianych twórcach i ich wyjątkowej pracy można np. znaleźć ciekawy dokument o WTC i na chwilę przenieść się w sam środek konfliktu który podzielił amerykańskie społeczeństwo po 11 września. Rzecz jasna odnoszę wrażenie, że niektóre materiały są tam przygotowywane „na zamówienie” ale mimo wszystko Netflix oferuje dużo więcej niż tylko nic nie wnoszące seriale.
Dzięki za Coursery. Nie znałem, teraz się na szybko zarejestrowałem i wygląda obiecująco. Widzę że też mają tygodniowy trial za darmo. Później aby korzystać trzeba zapłacić 39$ / miesiąc. Materiałów darmowych nie znalazłem ale może za krótko szukałem.
Mówimy o https://www.coursera.org/, prawda? Dostęp do serwisu jest całkowicie darmowy. Dopiero wewnątrz – niektóre kursy są płatne, inne – darmowe, inne jeszcze – darmowe, ale z płatnymi opcjami.
Zalogowałam się na swoje konto, nieużywane od chyba dwóch miesięcy i… Nie widzę nic o żadnym 39 dol. za miesiąc O.o
Wiesz, przyczepię się (ale przyjaźnie, nie wrogo!) dalej. Nie lubię formatów, w jakich kręcone są współczesne dokumenty. Film dokumentalny dziś ZA BARDZO tłumaczy mi jak działa świat, zamiast go dokumentować. ;)
Tak, miałem na myśli Coursera.org. Może dla nowych osób jest inna oferta niż dla tych którzy się rejestrowali dawniej. Mi wyświetla się to.
Odnośnie współczesnych dokumentów – bardzo trafna diagnoza. Mogę się pod tym podpisać, choć niestety nie zmienia to faktu, że lepszych dokumentów opisujących aktualne bliższe i dalsze wydarzenia zwyczajnie nie mamy.
https://uploads.disquscdn.com/images/9e25009e016b2d67ddf60cd97c724a024c57bf5a706b25d68b6ddd2969b8c7ef.jpg
Kurde, przykro mi z powodu Coursery. To naprawdę świetny serwis i jeśli teraz są takie warunki to słabo :(