Mam spory problem z Old Fashioned. Po dramacie obyczajowym tego typu spodziewałem się pełnej moralizatorstwa produkcji, w której pokazana będzie para, która z zawziętością walczy o swoją relację, a reguły, które ustalili na początku pozwalają przekształcić ich związek w tryskające radością i miłością małżeństwo. Taki „Fireproof” tylko że przed ślubem. Okazało się, że główni bohaterowie nie będą musieli walczyć o ich związek… ale zmienić samych siebie.
Zamiast opowiadać Wam o czym jest Old Fashioned – chciałbym żebyście zobaczyli zwiastun:
Introspekcja zamiast seksu na pierwszej randce
Temat choć nie jest nowy to bardzo rzadko pojawia się w amerykańskim kinie i choćby dlatego warto się mu bliżej przyjrzeć. Clay Walsh – typ samotnika – porzucił beztroską hulankę, by prowadzić sklep z antykami w miasteczku uniwersyteckim. Jego poglądy na randki, miłość czy seks jedni nazwą staroświeckimi (włącznie z reżyserem, który chyba chciał odczarować to zakurzone słowo określające obecnie człowieka z wartościami), a inni uznają za świetną alternatywę (żeby nie powiedzieć – odtrutkę) po popularnej w kulturze masowej produkcji „50 twarzy Greya”.
Pewnego dnia do miasteczka trafia Amber Henson – dziewczyna o niespokojnej naturze, wolny duch. Na początku ich znajomości Amber postanawia wynająć mieszkanie nad jego sklepem. Z czasem poznają się coraz lepiej. Jego silna wiara i szlachetne poglądy oraz zachowanie owiane nutą tajemniczości bardzo ją pociągają. Amber i Clay zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu. On przełamuje swoje bariery ochronne, które uniemożliwiały mu dotychczas nawiązanie z kobietą jakiejkolwiek głębszej relacji, ona rozpoczyna walkę ze swoimi problemami z przeszłości, które determinują to, w jaki sposób zachowuje się wobec Clay’a.
Randki nie uczą nas bycia dobrymi mężami i żonami
Taką właśnie śmiałą teorię wysnuwa główny bohater Old Fashioned w pierwszym kwadransie filmu. Z początku pomysł ten budzi wewnętrzny sprzeciw, bo patrząc w sposób racjonalny trzeba przyznać, że brak jakichkolwiek spotkań z płcią przeciwną jest prostą drogą do późnego kawalerstwa i panieństwa. A co jeśli kawalerstwo nie musi się skończyć na kółku szachowym, a panieństwo na oglądaniu romansideł ze swoimi trzynastoma kotami? Wiele zależy od człowieka, jego życiowego nastawienia oraz ciekawości do poznawania nowych rzeczy.
Gdybyśmy mieli być precyzyjni to faktycznie randki uczą nas jak być świetnym randkowiczem. Kiedy zaczynamy się wiązać na poważnie z naszą „drugą połówką” i to związanie się kieruje nas w kierunku ołtarza i decyzji o życiu ze sobą aż do śmierci – wtedy umiejętności randkowania czy zaimponowania małżonkowi nie zdają się na nic. Poza tym im więcej randek tym większa świadomość tego jakie typy osobowości spotkamy na naszej drodze i tym lepiej się dopasujemy.
Może to co teraz napiszę zabrzmieć staroświecko ale wydaje mi się, że im mniejszą wiedzę mamy na ten temat tym nam wbrew pozorom łatwiej. Dlaczego? Z prostego powodu – każdy człowiek jest nienasycony i siłą rzeczy porównuje to, co go spotyka z innymi sytuacjami czy osobami. Znajdując wyjątkową kobietę spośród dziesiątek innych kobiet co prawda zostawiamy wszystkie pozostałe kandydatki dla tej jedynej, ale wspomnienia jakie z nimi mamy nosimy zawsze ze sobą w odległości pół metra od naszego serca – w głowie, a dokładniej w pamięci długoterminowej. Wszystkie rozstania zaczynają się w głowie, dlatego tak bardzo ważne jest aby – posiadając wspomnienia – przyporządkować je decyzji o byciu razem – bezwarunkowo.
Z dala od technologii
Nie byłbym sobą gdybym nie dostrzegł jednej wyraźnej różnicy w tym filmie. Mimo, iż akcja dzieje się w czasie współczesnym, na ekranie nie zobaczymy żadnego smartfona. Nikt nie korzysta z internetu czy komputera. Komunikacja jest najczęściej bezpośrednia. Bardzo ciekawa koncepcja, szczególnie teraz kiedy każda współczesna komedia zawiera wątki komunikacji niewerbalnej przy pomocy nowej technologii.
Jedynym medium jakie przewija się przez cały film jest radio. Prezenter przedstawiany jest jako seksistowski, wulgarny mężczyzna, który ewidentnie nie lubi kobiet i dyskryminuje je ze względu na płeć. Tego typu mężczyzn pojawia się w filmie kilku i przypuszczam, że ten zabieg ma na celu ukazanie na zasadzie kontrastu postawy Clay’a wobec kobiet.
Warto?
Film Old Fashioned jest nietuzinkowy. Cieszę się, że nie muszę mu dawać oceny, bo chyba nie potrafiłbym tego zrobić – film jest zbyt złożony nie da się go w łatwy sposób zaszufladkować czy ocenić. Przypadła mi do gustu gra aktorska Rika Swartzweldera oraz Elizabeth Ann Roberts. Niektóre sceny wydawały mi się zbyt płytkie, inne niepotrzebne, jednak jako całokształt film jest dobry i warto wybrać się do kina, aby go zobaczyć.
Premiera filmu w Polsce odbędzie się 23.06.2017 r. Aktualizowaną listę kin znajdziecie na stronie filmu.