Żył sobie kilka lat temu bloger, który uważał, że niczego od nikogo nie potrzebuje. Blogował sobie sam na swoim blogasku. Pisał dla siebie i cieszył się z kilkunastu osób miesięcznie, które wchodziły na jego stronę. Co z tego, że robiły to zupełnie przypadkowo. Ważne że weszły. Kilka lat minęło i okazało się, że ten bloger nie może funkcjonować w blogosferze bez innych. A także to, że blogowanie i dzielenie się to synonimy. Tym blogerem jestem ja.
Krótko o Share Weeku
Sprawcą całego zamieszania jest Andrzej Tucholski, który 5 lat temu rozpoczął akcję zachęcającą blogerów do dzielenia się ze swoimi czytelnikami najbardziej wartościowymi blogami. To doskonała okazja aby dostrzec te osoby, które prowadzą świetnego bloga ale może jeszcze nie mają zasięgów albo dopiero zaczynają i nie zdobyli jeszcze dziesiątek tysięcy czytelników. Inicjatywa Andrzeja jest zdecydowanie bliższa mojemu sercu aniżeli subiektywne listy najbardziej wpływowych blogerów pojawiające się tu i ówdzie. W Share Week zaangażowana jest społeczność blogerów, która może się lepiej zintegrować, poznać swoje wzajemne sympatie, przekonać się o tym, że pisze nie tylko dla anonimowych czytelników.
Share Week ma jeszcze jeden wymiar. Gdy patrzę na statystyki z I edycji i statystyki sprzed roku to dochodzę do wniosku, że każdej inicjatywie którą zaczynamy powinno się dać czas. Pomyślcie co by było, gdyby Andrzej po pierwszej edycji (bądź co bądź średnio udanej, bo zaangażowało się w nią 30 blogerów) zrezygnował z organizowania kolejnych uznając że to był nietrafiony pomysł? W ostatnich tygodniach kilkuset twórców mogło wziąć udział w Share Weeku dzięki temu, że Andrzej nie zakopał swojego projektu po pierwszej edycji, która nie zyskała na popularności.
No dobra, nie potrafię pisać o tym zjawisku krótko. Reasumując – bardzo się cieszę, że mogę w tej akcji uczestniczyć i już spieszę z przedstawienie trzech blogów, które czytam najczęściej.
Polecam
Kiedy szukam inspiracji albo ciekawego narzędzia, które ułatwi mi pracę – wchodzę na bloga Jacka Kłosińskiego. Wiele z rozwiązań, które są tam polecane znam i używam, ale chyba jeszcze więcej są dla mnie nowością. Nie mam pojęcia skąd autor czerpie wiedzę na temat tych wszystkich rozwiązań, ale sypie nimi jak z rękawa. Sam blog jest minimalistyczny, przemyślany w każdym detalu i zaprojektowany ze smakiem. Nie ma tam elementów niepotrzebnych. Jeszcze ponad rok temu Jacek prowadził dodatkowo Malinki czyli serwis zawierający odnośniki do różnych on-linowych (i nie tylko) narzędzi. Dziś serwisu już nie ma więc przydatne linki znajdziecie na blogu oraz na prywatnym profilu na FB.
Uwielbiam Janinę za humor i dystans do siebie. Autorka posiada tą wyjątkową umiejętność zabawnego opisywania rzeczy zwyczajnych, a jej wpisy na blogu i statusy na FB czyta się tak dobrze, że nie ma znaczenia długość publikowanych informacji. Na blogu Janina pokazuje jak można pogodzić rolę nauczycielki, żony i podróżniczki oraz … jak wyciąć chłopaka z kartonu po mleku. To już mówi wiele o tym czego możecie się spodziewać po tym pozytywnym miejscu.
Lubię blogerów, którzy są wyraziści i mają bardzo jasno nakreślone poglądy. Miniaturowa jest właśnie taką blogerką. Razem uczestniczymy w Mocnej Grupie Blogerów i prawie co każdy czwartek mam możliwość czytać jej nowy wpis. Cenię ją za poruszanie trudnych i kontrowersyjnych tematów (kilka przykładowych tekstów: „Studia to nie spa, nie licz na taryfę ulgową młoda mamo!”, „Rozwiodłaś się z mężem Ty, nie Twoje dzieci.” albo „Matko, zakryj dupę!” – nie swoją, dziecka) oraz za lekkie pióro.
Ta ostatnia niedziela
Jeśli masz ochotę dołączyć do Share Weeka to dziś – w niedzielę – ostatnia okazja na publikację polecanych blogów na swojej stronie. Tu znajdziesz wszystkie potrzebne informacje.