Formularz w Google Campus Wschodzące Słońce


Szara codzienność oczami drugiej strony


21 października 2015, 23:00 | 16 komentarzy | 39 750

„Dlaczego jesteś zmęczona? Przecież cały dzień siedziałaś w domu!” a z drugiej strony „Nic mi nie pomagasz, wracasz po pracy i odpoczywasz albo szlajasz się z kolegami”. Brzmi znajomo? Kto założył rodzinę i wpadł w rutynę dnia codziennego ten z pewnością pierwsze kłótnie na temat lenistwa w domu/pracy i małego zaangażowania się w życie domowe ma za sobą. To chyba jeden z najczęstszych punktów zapalnych przed kłótnią (obok wychodzenia z kolegami na piwo czy kilkugodzinnych zakupów) więc warto temat prześwietlić.

Dwie strony barykady

Spotkałem się ostatnio w sieci z pewną historią, która może świeża nie jest ale w ostatnich dniach na nowo stała się bardzo popularna:

Modlitwa Mężczyzny: ,,BOŻE DROGI Chodzę codziennie do pracy i wytrzymuję tam 8 godzin, podczas gdy żona siedzi sobie w domu. Chcę, żeby wiedziała, co muszę znosić, więc proszę Cię, pozwól, by jej ciało stało się moim na jeden dzień. Amen.” Bóg w swej nieskończonej mądrości spełnił prośbę mężczyzny. Następnego ranka mężczyzna obudził się jako kobieta. Wstał, szybko przygotował śniadanie dla swej drugiej połówki, dzieci, przygotował im ubrania do szkoły, podał im śniadanie, zapakował drugie śniadanie dla nich i odwiózł je autem do szkoły. Poszedł do domu, zebrał rzeczy do prania i nastawił je, poszedł do banku, aby wypłacić pieniądze. Poszedł na bazarek po zakupy, potem wrócił do domu, rozpakował zakupy, zapłacił rachunki i wpisał je do książki rachunkowej. Wyczyścił kuwetę kota i wykąpał psa. Była już 13 więc spieszył się, by pościelić łóżka, powiesić pranie, wytrzeć kurze, zamieść i wytrzeć podłogę w kuchni. Poszedł do szkoły, by odebrać dzieci, a w drodze powrotnej rozmawiał z nimi. Przygotował im mleko i herbatniki i dopilnował by odrobiły lekcje. Potem wyjął deskę do prasowania i prasując oglądał telewizję. O 16.30 zaczął obierać ziemniaki i warzywa na sałatkę i przygotował kotlety schabowe. Po kolacji posprzątał w kuchni, nastawił zmywarkę, poskładał pranie, wykąpał dzieci i położył je do łóżka. O 21.00 był już zmęczony, ale jego codzienne obowiązki jeszcze się nie skończyły, gdy poszedł do łóżka, odbył stosunek, zanim zdążył zaprotestować. Następnego ranka, gdy tylko się obudził. Ukląkł koło łóżka i powiedział: ,,Boże nie wiem, co ja sobie wyobrażałem. Jakże się myliłem zazdroszcząc mojej żonie, że może cały dzień być w domu. Proszę, bardzo Cię proszę,czy mógłbyś to wszystko przywrócić tak jak było?” Bóg w swej nieskończonej mądrości odpowiedział: ,,Mój synu, widzę, że czegoś się nauczyłeś i bardzo chętnie bym to wszystko zamienił, tak jak było, ale musisz poczekać dziewięć miesięcy. Wczoraj w nocy zaszedłeś w ciążę”!

Z drugiej strony barykady natrafimy na przerysowany obraz matki, która widząc powrót męża wywraca dom do góry nogami, aby wzbudzić współczucie i mieć więcej czasu dla siebie:

o Boże , tata idzie!!!

Posted by Ewa Dreibrodt on 24 września 2015

Spójrzmy na fakty

W momencie kiedy rodzi się dziecko możliwych jest kilka scenariuszy:

  • mąż pracuje, a żona opiekuje się dzieckiem aż pociecha nie pójdzie do żłobka/przedszkola
  • żona pracuje, a mąż idzie na urlop tacierzyński, żeby zajmować się dzieckiem (scenariusz niezwykle rzadki)
  • mąż i żona pracują, dzieckiem opiekuje się niania/babcia/ciocia/sąsiadka/dzikie wilki

Zostawmy na chwilę drugi i trzeci scenariusz. Przyjrzyjmy się sytuacji w której to mężczyzna utrzymuje rodzinę, a kobieta zostaje w domu i rezygnuje z rozwoju zawodowego pozostając z synem/córką w domu.

Facet idzie do pracy żeby zapewnić byt rodzinie. Nie jest to forma wysublimowanej ucieczki z domu od obowiązków ale konieczność i im szybciej druga strona to zrozumie tym lepiej.

Z kolei kobieta, która opiekuje się dzieckiem nie tylko dba o rozwój malucha ale też troszczy się o dom (wyprasowana koszula w szafie zbyt szybko staje się oczywistością i tu musimy się panowie uderzyć mocno w pierś). Im szybciej facet uświadomi sobie to, że jego żona w ten sposób pracuje tym lepiej.

Proponuję abyście nigdy nie wchodzili na temat tego która praca jest bardziej wartościowa. Rozpoczynanie tego typu dyskusji jest bez sensu, bo to trochę tak jakby zapytać czy ważniejszą funkcję społeczną pełni strażak, który jeździ do pożaru czy położna przyjmująca poród. Jeden i drugi zawód jest niezwykle potrzebny i nie da się powiedzieć, który bardziej. Oba są jednakowo ważne. Koniec. Kropka.

Czas pracy i czas odpoczynku

Czytaj jeśli jesteś facetem: pracujesz pewnie określoną ilość czasu. Po szesnastej (czy o której tam kończysz) chciałbyś odpocząć. Potrzebujesz odpoczynku, żeby kolejnego dnia podejmować nowe wyzwania. Zresztą należy Ci się – zrobiłeś co było trzeba, sumiennie wypełniłeś swoje obowiązki (zastanów się czy dałeś z siebie w robocie wszystko), więc nikt nie powinien robić wyrzutów jeśli podczas wolnego czasu będziesz czytał/grał/oglądał filmy. Muszę Cię rozczarować, bo tak nie jest. W pracy i po pracy nie przestajesz być mężem i ojcem. Masz obowiązki wobec swojej żony, dziecka i domu, który razem budujecie. Podczas wykonywania obowiązków wynikających z Twojego zawodu nie pomagasz, więc powinieneś odciążyć żonę kiedy przekroczysz próg mieszkania. Zwróć uwagę czy potrzebuje odetchnąć od dziecka czy potrzebuje raczej pomocy w ogarnięciu mieszkania i zrób to co do Ciebie należy. Rozmawiaj z nią. Nie musisz zajmować się połową wszystkich obowiązków domowych – wtedy nie miałbyś zupełnie czasu dla siebie. Nie znaczy to jednak, że masz zrezygnować z wzięcia na siebie części zadań. To Twoja dodatkowa robota i bez gadania masz się za nią wziąć. Zrozumiano?

Czytaj jeśli jesteś kobietą: zajmując się dzieckiem i domem odwalasz kawał dobrej roboty. Twoja praca jest wartościowa i bardzo potrzebna, ale też trudna. Wstajesz w nocy, w ciągu dnia musisz się szarpać z humorzastym dzieckiem, które coraz rzadziej chce się przytulać i dawać buziaki, a ma coraz więcej do powiedzenia i coraz częściej ma swoje zdanie (inne od Twojego). Pamiętaj proszę, że czas który spędzasz w domu / na zakupach / placu zabaw jest czasem Twojej pracy. Jeśli go marnujesz to zachowujesz się tak jakbyś będąc na etacie zamiast realizować zlecone Ci zadania popijała kawę i przeglądała fejsa. Nie mówię, że czasami nie można odpocząć, szczególnie jeśli zostałaś wyprowadzona z równowagi i potrzebujesz odreagować. Pamiętaj jednak żeby nie stało się to Twoją codziennością. Moment powrotu męża do domu jest chwilą, kiedy najchętniej byś odpoczęła. Nie tak szybko. W momencie kiedy razem jesteście w domu nie przestajesz być żoną i matką. Od kiedy jesteście razem w domu to macie ten komfort, że możecie się zmieniać, ale nie zrzucaj wszystkiego na niego. Ustalcie pewne obowiązki i się tego trzymajcie. Z racji tego że spędzasz więcej czasu w domu weź na siebie więcej niż Twój mąż. Potraktuj to jak formę pracy. Daj mu się wykazać ale zadbaj o to żebyście mieli też czas dla siebie i czas na odpoczynek.

Wykreślanka ze słownika

Chciałbym żebyś zapomniał o pewnych zwrotach podczas waszych rozmów. Mówiąc o tym, że druga strona coś zrobiła albo czegoś zaniedbała zapomnij o słowie „zawsze” i „nigdy”. Niech z Twojego słownika znikną zwroty: „leniuchujesz w domu”, „obijasz się w pracy”, „leżysz i pachniesz w czterech ścianach, a ja tu zarabiam dla nas pieniądze”, „nigdy Cię w domu nie ma, ciągle w tej pracy siedzisz, w niczym mi nie pomagasz”. Generalizowanie nigdy nie prowadziło do niczego dobrego. Utwierdzanie w stereotypach podobnie.

Stereotypy mają coś z rzeczywistości. Zgoda, ale…

Zdaję sobie sprawę, że duży procent mężczyzn nie pomaga w domu po pracy (a w pracy też się szczególnie pracowitością nie wykazuje), a pewna część kobiet wykonuje większość prac domowych po powrocie męża do domu (aby mąż zobaczył jak pracowitą ma żonę), a w czasie kiedy go nie ma w domu odpoczywa (rzecz jasna na tyle na ile dziecko pozwala odpocząć).

Wykorzystywanie wideo/historyjek jako artylerii w walce płci może wielu śmieszyć ale w pewien sposób to programuje nasze nastawienie do siebie. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby zamiast tego typu materiałów pojawiały się w sieci przystępnie podane porady jak rozmawiać ze sobą i jak zapobiegać kłótni. Może byłyby mniej śmieszne, ale pomogłyby spuścić trochę powietrza z nadętego balonika własnego ego.

Też się kłócimy

To nie tajemnica, że my też się czasami kłócimy i wydaje się nam, że nasza praca jest bardziej wartościowa aniżeli praca tej drugiej osoby. Staramy się jednak rozmawiać i mówić o swoich potrzebach. Szczera rozmowa potrafi powstrzymać przed niejedną kłótnią.

A jak już nie mamy siły to rozładowujemy atmosferę śmiechem. Ostatnio pamiętam podczas rozmowy spoważniałem i odparłem (usiłując przy tym nie parsknąć śmiechem):

– Kochanie, przecież wiesz że ja ciężko pracuję, żebyś mogła sobie kupić te wszystkie detergenty.

Mam domyślną żonę, która zrozumiała od razu ironię. Parsknęliśmy oboje :)

jwb300x300

Tekst został przygotowany w ramach akcji Mocnej Grupy Blogerów. Zachęcam Cię do dołączenia i napisania swojego tekstu z przewodnim hasłem: „wschód”, „szaro”, „jesień” i „pomarańcz”. Szczegóły poznasz tutaj.

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting