Chcę, żeby ludzie mnie polubili Mentalność złodzieja


W życiu – jak w aucie – ważne są mądre decyzje i konsekwencja


29 sierpnia 2017, 07:54 | 8 komentarzy | 27 887

Z kierowaniem pojazdem jest trochę jak z podejmowaniem życiowych decyzji. Kiedy jedziesz prostą, monotonną drogą, wtedy Twoja czujność może łatwo zostać uśpiona i o tragedię nie trudno. Gdy zaś dopada Cię nuda dnia codziennego, rutyna związana z uczelnią, pracą i domem, wtedy życie może przemknąć między palcami, chyba że w najmniej spodziewanym momencie coś się wydarzy.

Chwile, które pamięta się na całe życie

Przejeżdżaliśmy kilka tygodni temu przez Radom w poszukiwaniu spokojnego miejsca na postój. Po kilku godzinach podróży potrzebowaliśmy oddechu, w dodatku prosty 150 km odcinek sprawił, że zrobiłem się senny i marzyłem o tym, żeby wyprostować nogi i trochę odpocząć. Nagle stało się coś, co sprawiło, że senna aura znikła w mgnieniu oka. Dwieście, może trzysta metrów przed nami potrącono pieszego. Zorientowaliśmy się, że coś się stało dopiero, kiedy auto przed nami zaczęło hamować ze światłami awaryjnymi. Gdy podjechaliśmy bliżej zobaczyliśmy na jezdni nieprzytomną dziewczynę, wokół niej grupkę gapiów i sprawcę. Jaka była przyczyna potrącenia – tego nie wiemy. Być może powodem była prędkość albo wtargnięcie na jezdnię. A może jedno i drugie?

Inna sytuacja spotkała nas rok temu, gdy wracaliśmy z wesela rankiem po śniadaniu. Dwa pasy ruchu w tym samym kierunku. Ruch spory ale płynny, bez zatorów. Jedziemy prawym rozpędzeni do ok. 70 km/h. Przed nami motocyklista. Z lewej dosyć ciasno, samochody zachowują niewielkie odstępy. W pewnym momencie motocyklista wykonuje manewr zmiany pasa z prawego na lewy. Widzimy go z odległości ok. 20-30 metrów. Ponieważ jest ciasno, zbliża się do przerywanej linii dzielącej oba pasy i dynamicznie wjeżdża za wyprzedzające go z lewej strony auto. Manewr bezbłędny, wykonywany pewnie setki razy – i tym razem przeprowadzony bez zarzutu. Problem polega na tym, że auto przed nim nagle zahamowało. Motocyklista w jednej sekundzie stracił równowagę uderzając w przyczepę, którą ciągnął samochód przed nim, a jego pojazd wylądował wraz z nim na jezdni na naszym pasie. Mimo tego, że zarwaliśmy noc w jednej chwili senność znikła. Widząc całą sytuację zadziałałem automatycznie. Natychmiast wcisnąłem hamulec i równocześnie włączyłem światła awaryjne aby ostrzec tych, którzy jadą za nami. Zatrzymaliśmy się kilka metrów od motocyklisty. Nie chcę myśleć co by było, gdybym w tym momencie jechał za szybko.

Sucha statystyka, która zawsze dotyczy ludzkiego życia

Według raportu Stan Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego oraz działania realizowane w tym zakresie w 2016 r. najczęściej winni wypadków drogowych są mężczyźni w wieku 18-24 lat, którzy prowadzili samochód osobowy w ciągu dnia, w dobrych warunkach atmosferycznych, przy suchej nawierzchni i po prostym odcinku ale niestety za szybko. Do niedawna statystyka nam sprzyjała, bowiem co roku liczba wypadków drogowych i ofiar śmiertelnych była mniejsza. W zeszłym roku wykres ponownie drgnął, tym razem nie w tę stronę, w którą powinien. W porównaniu z rokiem 2015 liczba wypadków spowodowanych przez tę grupę kierujących zwiększyła się o 240 (+4,3%), liczba osób zabitych o 64 (+13,4%) oraz liczba osób rannych o 284 (+3,8%). Raport wymienia dokładnie, że na polskich drogach w 2016 r. zginęły 3026 osoby, a 40 766 było rannych.

O liczbach bardzo łatwo mówić ale za każdą z tych liczb stoi konkretna osoba, która straciła życie na drodze lub też została ranna wskutek wypadku drogowego. Chwila nieuwagi, mocniej dociśnięty pedał gazu, brawura i nieszczęśliwy zbieg okoliczności wystarczą, by ktoś stracił życie. Innymi słowy, decyzje podejmowane za kółkiem i pośpiech na drodze, który ma nam zapewnić oszczędność kilku minut na trasie może kosztować inną osobę kilka lat intensywnej rehabilitacji, kilkadziesiąt lat trwałego kalectwa lub resztę życia zabraną bezpowrotnie. Co więcej – to samo może dotyczyć również nas samych. Domyślam się, że spiesząc się i lawirując między autami nie patrzy się na to w tej perspektywie. Najczęściej włącza się wtedy myślenie życzeniowe: „Zwykle się udaje, może uda się i tym razem”. W końcu nie zdarza nam się podczas jazdy autem myśleć o tym, że możemy kogoś pozbawić życia – gdyby tak było, to pewnie z dużą dozą niepewności siadalibyśmy za kierownicę.

Mimo to warto potraktować jazdę samochodem całkiem serio. Praktyczny egzamin na prawo jazdy przypomina momentami sztukę teatralną/cyrkową. Widzem jest egzaminator, a aktorem – kierowca. Ten drugi ma za zadanie wyolbrzymiając swoje zachowania (w teatralny sposób spoglądając w lusterka) pokazać kilka sztuczek, których się nauczył podczas kursu praktycznego, a w nagrodę dostaje kartkę z ptaszkami, podsumowaniem „Wynik egzaminu: pozytywny” i pieczątką egzaminatora. Niech na tym przedstawienie się skończy. Późniejsze godziny za kółkiem i tak zaważą o tym czy z osoby, która ma uprawnienia do kierowania pojazdem staniesz się rozsądnym użytkownikiem drogi czy pozbawionym kontroli kierowcą, który za kółkiem staje się agresywny i nieostrożny, a przed sobą udaje kogoś kto panuje nad sytuacją.

Hamulec bezpieczeństwa

Jeśli jesteś cholerykiem i wszystkich innych kierowców poruszających się po „twoich” drogach byś porozstrzelał – może warto częściej podróżować z kimś, kto będzie Twoim hamulcem ręcznym. Może to być dziewczyna, której nie będziesz mógł odmówić, dobry przyjaciel, który będzie potrafił powiedzieć „chłopie, tu jest ograniczenie do 50-ciu, wrzuć na luz”. Może być też – tak jak w moim przypadku – żona, która czasem zerka w lewo kontrolując prędkościomierz (nie musi przy tym nic mówić) albo 4-latek, który widząc znaki potrafi spontanicznie krzyknąć: „STOOOOP!” albo przybierając mentorski ton przeczytać ze znaku „Kierowco, zwolnij!”.

I pamiętaj! To Ty #kierujeszzyciem. Podejmuj takie decyzje na drodze aby podejmować kolejne w sposób wolny i autonomiczny. Nie pozwól by Twoja brawura i nadmierna prędkość sprawiły, że wydarzenia potoczą się nie w taki sposób, w jaki to sobie zaplanowałeś.

https://www.facebook.com/KrajowaRadaBRD/
https://twitter.com/krajowaradabrd

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting




Spelling error report

The following text will be sent to our editors: