Lubię poczuć papier pod palcami, porozmawiać w drukarni z człowiekiem, zobaczyć projekt po wstępnym wydruku. Bez kontaktu z żywą osobą nie podejmuję się drukowania czegokolwiek, bo nie wiadomo jak to wszystko wyjdzie. Te i inne obawy i przyzwyczajenia towarzyszą każdemu właścicielowi agencji i blogerowi, który raz na jakiś czas korzysta z usług drukarni. Z nimi właśnie chciałbym się dziś zmierzyć.
Prawda? :)
Wizytówki tańsze niż puszka Coca-Coli
Wybaczcie początkową retrospekcję ale muszę o tym napisać, żeby uniknąć posądzenia o stronniczość. Z usług Chroma korzystam od założenia własnej działalności. Tak się złożyło, że w maju 2011 r. kiedy zakładałem swoją firmę pojawiła się w internecie promocja na wizytówki dla osób, które założyły właśnie działalność gospodarczą. Miałem rzekomo otrzymać 200 szt. wizytówek wysłanych kurierem za 1 zł. + VAT. Projekt zrobiłem samodzielnie, puściłem go przez system i o temacie zapomniałem. Po kilku dniach przyszedł kurier i… nie wierzyłem własnym oczom. Wizytówki przyszły zgodnie z ustaleniami. Wyróżniały się od dziesiątek innych niskobudżetowych wizytówek (szykowanych chałupniczo) wyraźny druk offsetowy i sztywny biały papier. Z pozoru zwykły produkt ale wykonany z dokładnością, na dobrej jakości materiale, z ostrym wydrukiem i to przygotowany po kosztach jako ukłon w kierunku klienta był czytelnym zaproszenie do dalszej współpracy. Teraz już takich promocji Chroma nie oferuje ale ich oferta zmienia się z miesiąca na miesiąc i każdy – nawet bardziej wymagający klient – znajdzie tam coś dla siebie.
Od tej pory każdemu klientowi, który zaczynał profesjonalnie patrzeć na swój raczkujący biznes i potrzebował drukarni, która wydrukuje jego projekt – polecałem Chromę. Zdarzało mi się także przygotowywać wizytówki i ulotki i rekomendując tę drukarnię przy okazji przekazania projektów, a czasami także zamawiać w imieniu klienta konkretne produkty. Zawsze byłem zadowolony z jakości usług, szybkiego kontaktu i profesjonalnego podejścia do klientów i terminu dostawy.
Spady, zgięcia, bigowanie – helpunku!
Pod koniec zeszłego roku przygotowywałem bigowane wizytówki na warszawski event noszący sympatyczną nazwę Środa dzień bloga. Zazwyczaj przygotowywałem ulotki dwustronne bez zgięć, a tutaj mimo iż format był taki jak zwykłej wizytówki to przez dodatkowe skrzydełko z jednej stronie nie byłem do końca pewien czy w odpowiedni sposób wszystko umieściłem. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po wgraniu pliku otrzymałem wizualizację 3D przygotowanej wizytówki. Działanie mechanizmu opisuje poniższe wideo:
Kiedy już upewniłem się, że wszystko przygotowałem poprawnie – dostałem potwierdzenie dnia wysłania zamówienia. Standardowo jak to w Chromie – jeśli zdążę przesłać projekt i opłacić do określonej godziny, wtedy druk i wysyłka odbywa się bardzo często tego samego dnia i kolejnego nadawana jest paczka.
Co więcej narzędzie CHROMA Upload 3D – sprawdza i poprawia plik. Dzieje się to automatycznie w procesie zamawiania. Innymi słowy – jeśli zapomnę o spadzie, narzędzie samo podciągnie zdjęcia tak aby na wydruku wszystko wyszło poprawnie. To przecież czysta oszczędność czasu, stresowania się że przecież trzeba już rozdawać, a grafik zapomniał o kilku milimetrach i teraz trzeba dzwonić, tłumaczyć, dogadywać się, aż w końcu ponownie wysyłać projekty do druku.
Pozbądź się obaw po pierwszym zamówieniu
Każdy kto korzysta z usług drukarni ma zazwyczaj obraną ścieżkę od projektu przez złożenie zamówienia, na otrzymaniu wydruku kończąc. Często wybieramy drukarnie niedaleko siedziby firmy/miejsca zamieszkania (jeśli preferujemy składanie zamówień i odbiór przesyłki osobiście), czasami wybór wiąże się z pewnym sentymentem (wujek ma drukarnię, będę zamawiał u niego) albo z nietypowymi zleceniami, które są obsługiwane tylko przez niektóre punkty.
Nie zamierzam na siłę zmieniać Twoich przyzwyczajeń, ale spójrz jakie widzę korzyści z mojego wyboru:
- wybrałem drukarnię, która jest najbliżej mnie bo dostępna za jednym kliknięciem myszki (tak, mam ją w zakładkach). Zamawiam wygodnie o dowolnej porze, także wtedy kiedy stacjonarne drukarnie są zamknięte.
- nie mam potrzeby chodzenia do punktu, spotykania się z pracownikiem i dotykania papieru – w przypadku prostych zleceń wiem czego się spodziewać po gramaturze, mogę podjąć ryzyko zamówienia w ciemno jeden raz (późniejsze zamówienia nie będą w ciemno, bo poznałem jakość proponowaną przez Chromę)
- mam większe oczekiwania? Nie ma problemu. Złocenia na wizytówkach, nowe możliwości uszlachetnienia druku, spersonalizowane kalendarze, kartki, koperty, gadżety, a także druk wielkoformatowy – dostaję wszystko to, czego potrzebuję.
- nie muszę skakać pomiędzy stronami jeśli brakuje mi zdjęcia do projektu. Chroma oferuje bazę ze zdjęciami do kupienia. Standardowo jak to zwykle bywa w przypadku stocków – znacznie bardziej się opłaca kupić pakiet fotografii, a nie pojedyncze zdjęcie.
- większy ma więcej do zaproponowania. W nowej wersji serwisu Chroma jest możliwość większej dowolności w wybieraniu nakładu, szereg nowych rodzajów składań, uszlachetnień, nowe formaty i kolorystyki.
Warto sprawdzić co oferuje drukarnia internetowa Chroma, tym bardziej że ich portal ulega poważnym zmianom i wkrótce będzie jeszcze łatwiej składać zamówienia oraz odnawiać wcześniej złożone. Być może będzie się to niekiedy wiązało z rezygnacją z dotychczasowej drukarni, ale po przejrzeniu ofert konkurencji mogę śmiało stwierdzić, że warto.
Też korzystam :) Choć raz mi taki numer wywinęli, że masakra :) Tzn. popsuli mi druk folderu i był problem z reklamacją – nagle kontakt stał się trudniejszy, maile rzadsze i sama forma kontaktu sucha, bez jakiejś gwarancji czy zapewnienia, że dostarczą nowy druk na czas. Stresu było co niemiara. Mam nadzieję, że to tylko ten jeden raz i już się nie powtórzy :)
Raz na jakiś czas każdemu się może zdarzyć. :) Nie znam szczegółów sytuacji więc nie wartościuję.
Drukujesz w dalszym ciągu w Chromie czy się przez ten raz sparzyłaś i przestałaś?
Drukuję nadal, nie znalazłam drugiej tak wygodnej drukarni :)
Zapisuję sobie. Przyda się bardzo w przyszłości :)
Widać, Chroma się poprawiła. Kiedyś, ładnych parę lat temu, drukowałem u nich jakieś broszury, ulotki i instrukcje. O ile do czarnobiałych instrukcji nie miałem zastrzeżeń – miało być tanio a tu cena była faktycznie najniższa spośród innych drukarni internetowych, to druk kolorowy (broszury i ulotki) niekoniecznie im wyszły. Kolory inne, kolory niespasowane, gilotyna chyba była tępa. Więcej nie zamawiałem.
Osobiście drukuję w nieco droższym Drukomacie i Eulotki i jestem zajebiście zadowolony :)
Jeśli ktoś siedzi w reklamie i poligrafii, to wpadnijcie w lutym na targi RemaDays (można się zarejestrować za friko, jakby co to mogę podrzucić kod). Tam wystawiają się chyba wszystkie polskie drukarnie on-line (i nie tylko) a jest ich coraz więcej.
Ciekawy, profesjonalny wpis? Piękna szata graficzna.