Dorastamy razem z technologią
Pamiętacie czasy, kiedy posiadanie komputera w automagiczny sposób sprawiało, że mieliśmy dużo kolegów w podstawówce, którzy z jakiegoś powodu chętnie odwiedzali nas w domu? Co prawda Pecet, Amiga, Commodore czy Atari oficjalnie miał służyć do nauki (przynajmniej tak sądzili rodzice), ale traktowany był jak podrasowany Pegasus z klawiaturą, joystickiem i myszką. Dziś choć pewnie część z nas co jakiś czas odpala gierkę to już pewnie nie ganiamy żółtym paszczakiem za duchami ani nie łudzimy się, że muchomory wyciągane z pudełek ze znakiem zapytania pozwolą nam urosnąć.
To nie kolejny podręcznik modlitwy. Recenzja „Od charyzmatyka do mistyka” Sławomira Zatwardnickiego
Jeśli myślisz, że to kolejny podręcznik modlitwy – grubo się mylisz. Książka, o której chcę Ci opowiedzieć niewiele ma wspólnego z podręcznikową teorią. Potraktuj ją jako zaproszenie do spotkania z żywym Bogiem. A jeśli mamy posłużyć się bardziej przyziemnym przykładem to porównałbym ją do biwakowania pod namiotem z tym, do kogo należy namiot, śledzie, ziemia w którą śledzie wbiłeś i niebo nad ziemią. Nie bój się Włodarza o którym mowa. Co prawda sięga potężnie od krańca do krańca … ale przecież włada wszystkim z dobrocią.
Ta ostatnia niedziela czyli słów kilka o sklepowym Armagedonie
Historia, którą być może za chwilę przeczytacie będzie opowiadać o nieustraszonej walce o dobra materialne ze złem nieustępliwej ustawy, pustce dnia kolejnego i iskierki nadziei na nadejście poniedziałkowej „normalności”. Życie pisze najlepsze scenariusze, więc jutro się okaże jak ten dzień będzie wyglądał. Mam nadzieję że spędzimy niedzielę w gronie rodziny i znajomych, a także korzystając z coraz lepszej pogody wyjdziemy do parku. Tymczasem…