Jak oddać ważny głos w nadchodzących wyborach Prezydenta RP? Poradnik dla blogera


Zagadki pod kluczem


02 maja 2015, 22:45 | 7 komentarzy | 16 046

Puk puk. Kto tam? Room. Jaki room? Escape room. Pokój z którego trzeba uciec przed upływem określonego w zasadach czasu. Nowa forma rozrywki, która zawitała do polskich miast i zyskuje coraz więcej zwolenników. Razem z Kasią postanowiliśmy spróbować poradzić sobie z łamigłówkami jednego z pokojów Let Me Out. Spędziliśmy w nim niecałe 41 minut. Wyszliśmy przed czasem!

Głuchy szczęk zamykanych drzwi

Po zapoznaniu się z zasadami i otrzymaniu kilku wskazówek zostaliśmy zamknięci w pokoju, w którym mieliśmy spędzić najbliższą godzinę lekcyjną. Duży zegar odliczał czas, a kamera umieszczona w rogu pokoju rejestrowała każdy nasz ruch. Rozpoczęliśmy poszukiwania wskazówek, chociaż nie wiedzieliśmy czego tak naprawdę szukamy.

Dziwne uczucie zamknięcia w pokoju towarzyszyło tylko przez pierwszą chwilę. Resztę czasu koncentrowaliśmy się na tym, żeby znaleźć jak najwięcej wskazówek. Podpowiedzi zaczęły układać się w logiczną całość i z każdym nowym rozwiązanym zadaniem mieliśmy poczucie, że jesteśmy coraz bliżej znalezienia klucza do drzwi wejściowych. Dzięki zróżnicowaniu zagadek nie było mowy o nudzie. Czas uciekał bardzo szybko. Dopiero co weszliśmy, spojrzałem na zegar i okazało się, że upłynęła już 1/3 czasu. Kiedy to się stało? Przecież przed chwilą zaczęliśmy.

Poziom trudności

Spodziewaliśmy się przed wejściem do pokoju (a byliśmy w Warszawie na ul. Górskiego w Retro – pokój nr 1), że poziom trudności będzie tak duży, że pozostanie nam siedzieć pod zamkniętymi drzwiami i płakać z bezradności. Gdybyśmy pozostali przy pierwszym wrażeniu to pewnie sparaliżowałaby nas ilość zamkniętych kłódek, sejfów i zamków. Całe szczęście powierzchowne odczucia pozostawiliśmy za drzwiami. Szybko okazało się, że z zagadkami poradziłby sobie średnio rozgarnięty gimnazjalista, a odnalezienie ukrytych wskazówek też nie było szczególnie trudne. Korzystaliśmy – co prawda – dwukrotnie z podpowiedzi, ale za pierwszym razem musieliśmy się upewnić odnośnie słuszności drogi, którą obraliśmy, a drugim razem potrzebowaliśmy spojrzeć z większym dystansem na problem, który natrafiliśmy. Zostaliśmy potraktowani profesjonalnie, nie dowiedzieliśmy się niczego więcej aniżeli chcieliśmy.

Escape Room grą zespołową

Do pokoju w formule Let Me Out może wejść od 2 do 4 osób. My byliśmy we dwójkę. Dwuosobowa grupa ma swoje plusy i minusy. Choć więcej czasu zajęło przetrząśnięcie pokoju od góry do dołu to potem łatwiej było we dwie osoby podejmować decyzję kluczowe dla pójścia naprzód. Nie pojawiły się też podczas naszej gry konflikty, który mogłyby wybuchnąć, gdybyśmy byli tam w bardziej liczebnej grupie.

Jeśli macie jednak możliwość to idźcie w 3-4 osoby. Będzie oszczędniej i zwyczajnie ciekawiej. W końcu nie chodzi przecież o to, żeby wygrać, ale o to aby w ciekawy sposób spędzić czas.

Lepsze niż kino?

Mocno wyeksploatowane wnętrze może niektórych zniechęcać, jednak mi osobiście nie przeszkadzało. To zrozumiałe, że skoro kilka grup codziennie przeczesuje wszystkie kąty to wcześniej czy później znajdujące się w środku eksponaty zużyją się. Ani podniszczone meble i zdezelowane skrytki ani niezbyt skomplikowane łamigłówki nie są przeszkodą do świetnej zabawy. Wrażenia z pobytu w zamkniętym pokoju pełnym zagadek są porównywalne z pójściem do kina na naprawdę dobry film. To lepsze aniżeli kino, bo przyznajcie ile razy byliście na filmie zwyczajnie średnim. Tu macie gwarancję, że po zabawie długie godziny przegadacie o tym, co się działo w środku i jak reagowaliście w poszczególnych sytuacjach.

Nie tylko Let Me Out

Let Me Out jest jedną z najpopularniejszych sieci gier rozrywkowych z typu Escape Room. Najpopularniejszych, bo pod tym samym szyldem znajdziemy pokoje w Gdańsku, Bydgoszczy, Poznaniu, Łodzi, Wrocławiu, Katowicach, Lublinie i Krakowie. Jeśli jednak szukasz pokoju o innej tematyce to wystarczy, że trochę się rozejrzysz. W stolicy znajdziesz upiorne House Escape, intrygujące Escape Game, Enigma Room, Locked Room, Uwięzieni, Lock 2 Unlock. Z ciekawszych propozycji mogę wymienić: pokój PRL, Powstania Warszawskiego, Misję Specjalną CIA czy chatę pustelnika umieszczoną pośród afrykańskiej dziczy. Koszt zabawy wynosi od 80 do 150 zł. za grupę.

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting