Kilka dni temu w polskiej blogosferze zawrzało. Muszkieter postanowił pomachać szabelką i potupać nóżką niczym zniecierpliwione dziecko. Oburzonych przybywało wraz z kolejnymi oznaczeniami na FB. Sam zostałem oznaczony i obserwowałem dyskusję z dużym zainteresowaniem. Teraz kiedy już wiem o co chodzi mogę w jasny sposób całą sytuację ocenić.
Skrzyżowane szable
Zeszłoroczny wpis na moim blogu „Ciągle te same gęby” czyli słów kilka o polskiej blogosferze wywołał zainteresowanie, którego się nie spodziewałem. Postanowiłem wykorzystać tą szansę aby stworzyć środowisko blogerów, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia, ale niekoniecznie zostali już odkryci w blogosferze. Tak właśnie powstała Mocna Grupa Blogerów licząca dziś ponad 20 członków.
Rozwijając grupę postanowiłem zaprosić blogerów, którzy piszą ciekawe teksty. Zaprosiłem między innymi Damiana (powtarzając po jakimś czasie zaproszenie). Muszkieter podziękował i stwierdziliśmy, że nasze drogi się jeszcze skrzyżują. Nie wiedziałem, że będą się krzyżować szable.
Remember, remember eleventh of November
Chociaż później mieliśmy sporadyczny kontakt to z zaciekawieniem obserwowałem jego dobrze zaplanowaną strategię promowania bloga. Zaczęło się od tego, że Muszkieter zrzucił maskę i pewnego razu zdradził czytelnikom kim jest. Podanie swojego imienia i nazwiska na blogu było pierwszym krokiem. Niektóre z zainicjowanych akcji było naprawdę ciekawych tak jak chociażby miniprojekt „Antynikotyna” w którym zachęcał do rzucenia palenia.
Dwa tygodnie po zakończeniu Blog Forum Gdańsk pojawił się znany wielu blogerom status na Facebooku i dyskusja pod tekstem. Muszkieter postanowił oznaczyć cały blogerski światek i przy okazji wielu z oznaczonych obrazić. Udało mu się nawet kilka osób sprowokować. Mimo że zostałem przy tej okazji wywołany do tablicy, nie zabrałem głosu oczekując na dalszy rozwój wydarzeń. W kularach na MGB rozmawialiśmy na ten temat. Stwierdziłem wtedy:
„Muszkieter głupi nie jest. To wiem na pewno. Nie mam pojęcia co mu się stało ale jestem prawie pewien że tu nie chodzi o nie umieszczenie nagrania z warsztatów ani o politykę Somersby. 15-go się okaże o co tak naprawdę chodzi.”
Nie mieściło mi się w głowie to, że taka spójna postać nagle zrobić coś tak niedorzecznego (bo jak inaczej wytłumaczyć podział twórców internetu na blogosferę A i B). Miałem rację.
Eksperyment na człowieku
Po publikacji tekstu Freestajl Muszkietera zrozumiałem motywację jaką miał Damian wyciągając 11 listopada szablę. Potraktował to jako eksperyment, który ma pokazać jak bardzo blogosfera jest płytka. Uznał, że na potrzebę tego eksperymentu (na żywym organizmie!) może obrazić kogo popadnie. Na to nie ma mojej zgody.
Postanowiłem napisać ten tekst, bo w ostatnim swoim wpisie Muszkieter wspomina także o Mocnej Grupie Blogerów:
Dziś robię to publicznie – zgłaszam się do Mocnej Grupy Blogerów jako lider (nie szef). Chcę jej pomóc zaistnieć, chcę, aby Smolblogerzy wreszcie zaczęli pracować nad wiarą w siebie przede wszystkim. Macie przecież narzędzia, by istnieć. Macie siebie. Każdy kiedyś biegał przecież po tym samym boisku.
Damian, po tym co zrobiłeś 11 listopada znając dziś Twoją motywację poważnie zacząłem się zastanawiać czy po raz kolejny bym Cię zaprosił do naszej grupy. Skoro zostałem wywołany do odpowiedzi publicznie, dlatego publicznie odpowiadam: nie masz mojej zgody na obecność jako lider w Mocnej Grupie Blogerów. Odpowiadam Ci we własnym imieniu ale jednocześnie poprosiłem wszystkich, którzy do grupy należą aby podjęli decyzję. Zbieramy głosy i myślę że jutro, najpóźniej we wtorek będę znał odpowiedź.
Nie masz mojej szabli.
„Trzej Muszkieterowie” Aleksandra Dumasa zaczynają się zdaniem „Pewnego poniedziałku kwietniowego roku 1625 w miasteczku Meung panował ruch tak niezwykły, jak gdyby naprzykład wtargnęli doń hugonoci i zamierzali powtórzyć tego rodzaju krwawe sceny, jak w Roszelli.”. Parafrazując klasyka gatunku można napisać: „Pewnego niedzielnego popołudnia roku 2014 na blogu pewnego awanturnika panował ruch tak duży, jak gdyby miał nastąpić upadek polskiej blogosfery i budowanie jej na nowo od podstaw”. Tak się jednak nie stało.
Aktualizacja 16.11.2014, godz. 21:20
Decyzją większości Mocna Grupa Blogerów odrzuciła propozycję Muszkietera. Zadecydowaliśmy, że Damian nie zostanie liderem naszej grupy.
Photo credit: magnuscanis / Foter / CC BY-NC-SA
No i pięknie.
Ja nie lubię takich aferek. Jak dla mnie więcej z nich zawsze szkody niż jakichkolwiek korzyści. Mam przyjemność należeć do MGB i właściwie to bym nie chciała, żeby ona była kojarzona z takimi aferami, bo wtedy będę się musiała z niej wypisać, bo ja nie chcę być kojarzona z takimi aferkami. Chociaż do Damiana osobiście nic nie mam, to jego pomysł nie przypadł mi do gustu.
Też nie za bardzo lubię takich sytuacji. Jasny komunikat jest potrzebny, bo zostaliśmy do tematu wywołani, jednak nie ma co nakręcać afery, bo niczemu dobremu to nie służy, a na pewno nie pomaga w pozytywnym odbiorze blogosfery.
Dlaczego chcesz za wszelką cenę dbać o wizerunek, zamiast skupić się na działaniu? :)
To słabość tej Mocnej Grupy Blogerów. Macie piękną stronę i wielu ludzi, a tak naprawdę zrobiliście niewiele.
Nie mógłbym liderować, męczyłbym się brakiem pomysłu i tą grzecznością na pokaz. Sorry, ja takiego klimatu nie mam :)
Damian, chcesz pogadać to pisz. Komentarze nie są, moim zdaniem, dobrym miejscem na tego typu rozmowę.
Jeśli bloger mówi do mnie, że komentarze nie są dobrym miejscem na rozmowę, to ja rzeczywiście straciłem już ochotę prywatne maile.
Niemniej, dziękuję. Dostałeś szczerość za szczerość.
Życzę Wam powodzenia, ale nie kibicuję.
Nie w każdej sytuacji komentarze są dobrym miejscem do dyskutowania. Wiesz o tym pewnie lepiej niż ja po tym co rozpętałeś na FB później mając żal do większości, że nie zapytała „Damian, co się stało?”. A takie pytanie inaczej by wybrzmiało w prywatnej wiadomości, aniżeli na forum gdzie zbierasz krytykę.
Wracajmy do pracy.
Jak to ktoś kiedyś powiedział: „Najpierw czyny, potem słowa”.
Tak, doskonale już wiem. Szybko się uczę :)
Powodzenia!
Nie mam pewności, czy ten freestaj zawiera prawdę, czy jest tylko próbą ratowania się. Raczej jestem prawie pewna, że to wymyślone wytłumaczenie, gdy okazało się, że internety nie klaszczą.
Dzisiaj na TT czytam, że Muszkieteiro „hurtem” przeprasza blogerów za m.in. „to, że mogłem zaszkodzić jego marce.” albo „za szarganie jego mozolnie budowanego wizerunku”.
Później innym grozi konsekwencjami prawnymi i pozwem. Jak przeproszą to wystarczy? ;)
Głosowałem przeciwko przyjęciu Damiana do składu. I zdania prędko nie zmienię. Jeśli kiedykolwiek to nastąpi.
Ja powtórzę to co pisałam w grupie – osobiście nie mam nic przeciw Damianowi. Nie podoba mi się jednak próba przedmiotowego potraktowania MGB. Zrobił szum – może mi się ten szum podobać lub nie, ale to jego sprawa. Bywa że nie podobają mi się teksty/poglądy kogoś z MGB – nie po to jesteśmy by we wszystkim się ze sobą zgadzać. Ale próba liderowania w środowisku w którym się de facto nie jest (odrzucał wcześniejsze zaproszenia), to moim zdaniem właśnie takie przedmiotowe potraktowanie, w dodatku bardzo sztuczne. Tym nie mniej życzę mu powodzenia, bo z zasady dobrze ludziom życzę. :)
W takim razie powodzenia :)
To przykre patrzeć, jak MGB bez charyzmatycznego lidera nic nie potrafi sensownego zrobić, co by miało przebicie i konkretny efekt.
Przykre też, że Kamil napisałeś tego posta i stwierdziłeś gorzką prawdę: „jeden za wszystkich, nie wszyscy za jednego”. Dlatego to, co się dzieje, tym bardziej uwiarygadnia mnie jako odważną osobę, która być może z góry skazana jest na przegraną, ale nie boi się swoich porażek.
Nie powinniście nazywać się Mocna Grupa Blogerów, bo ja tu mocy kompletnie nie czuję. Lepsze by było Rozsądna Grupa Blogerów.
Prawo do zrzeszenia ma każdy, więc i ja mogę powołać swoje, ale właśnie w duchu „jeden DLA wszystkich, wszyscy DLA jednego”.
Dziękuję za szczerość, ja też będę szczery. Nie chciałem być nigdy liderem u Was. Chciałem zwrócić uwagę na Waszą grupę. Nic więcej. Jeśli jej aktualny szef nie potrafi zadziałać marketingowo, to go trochę wyręczyłem :)
Cieszę się nawet, że odrzucacie moją kandydaturę. Jako dobry strateg, przewidziałem ten ruch i źle bym się czuł, jakbyście przyjęli tę kandydaturę, bo za chwilę musiałbym z niej zrezygnować :)
Róbcie swoje, najpierw czyny, potem słowa.
Bardzo dobra decyzja!
Uważam, że obecność kogoś, kto:
– porównuje się do Lecha Wałęsy,
– swoje wątpliwej jakości działania porównuje do drastycznych wydarzeń na Majdanie,
– notkę, w której oczernia ludzi dedykuje rodzicom
jest niegodny udziału w takiej inicjatywie.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
MN
Po raz pierwszy się z Tobą zgadzam, Miko :)
wow, ostro. wszędzie są konflikty, wszędzie są problemy natomiast moja opinia jest taka żeby spokojnie sobie z nimi radzić nie wyśmiewając nikogo ani nie poniżający.
Masz rację Olu – tylko spokój nas uratuje. Dlatego po publikacji tego artykułu staram się nie podsycać konfliktu, bo niczemu to nie służy. Otwarte rany potrzebują czasu, żeby się zabliźnić.