Wielka kumulacja, najlepiej taka powyżej 10 mln złotych sprawia, że przed kolekturami pojawiają się kolejki. Kupujemy wygrany los, dwa, trzy, na chybił-trafił albo w systemie, z plusem albo bez. Zamierzamy zgarnąć sami całą stawkę albo chociaż zdobyć ekstra pensję. Pomagamy szczęściu, bo przecież żeby wygrać trzeba grać.
Jestem w stanie zrozumieć taką postawę, samemu czasami puszczę zakład. W końcu każdy z nas ma dziesiątki niezrealizowanych marzeń. Lubimy o sobie myśleć jako o potencjalnych zwycięzcach trzymających kupon, który wkrótce będziemy mogli na Targowej zamienić w walizkę pełną gotówki (obowiązkowo gotówki bo bardziej działa na wyobraźnię aniżeli przelew bankowy). Chętnie dzielimy pieniądze, których jeszcze nie mamy. Wiadomo, że prawie każdy kto wygrałby większą sumę chciałby obdarować najbliższą rodzinę. Resztę przeznaczyłby według upodobań na zagraniczne podróże, dom nad jeziorem, nowe auto z salonu. Kto inny włożyłby sporą część w rozwój swojej firmy albo przelał na konto oszczędnościowe i żył z procentów, a resztę zostawił swoim dzieciom. Jeszcze ktoś zbudowałby stajnię aby hodować w niej kucyki. Wszystko oczywiście dla córki.
Drobne oszczędności na realizację marzeń
Specjaliści od reklamy wiedzą jak rozbudzić w nas pragnienie wygranej. Nawet reklam nie trzeba, żeby nas przekonać do zagrania. Nie musimy też być zachęcani przez Panią Krysię z kolekturowego okienka do brania kuponów z plusem: „bo przecież to tylko złotówka więcej, a jest szansa na gwarantowany milion”. Sami doskonale potrafimy podkręcić atmosferę okołokumulacyjną rozmawiając na ten temat z sąsiadem na korytarzu, w pracy czy na studiach. Wolimy wydać kilka albo kilkanaście złotych i poczuć się jak bogacze – przynajmniej do chwili ogłoszenia wyników – aniżeli klepać starą biedę mając w kieszeni te pieniądze. Nie przekonam Was (i siebie też) że lepiej mieć w kieszeni te kilkanaście złotych więcej w miesiącu, bo traktujemy zagranie jako drobny wydatek. Możecie jednak zacząć skrupulatnie liczyć ile wydaliście w punktach sprzedaży opatrzonych logo Lotto. Jeśli co miesiąc wydajecie tam załóżmy 20 zł. to rocznie wychodzi 240 zł. a to już konkretny pieniądz, który można wydać w zupełnie inny sposób. Kupując coś konkretnego do domu albo … jeśli lubimy „kolekcjonować wrażenia” skacząc na bungee. Nie będzie to co prawda wymarzony dom z dala od cywilizacji ale z pewnością będzie to niezapomniane przeżycie.
Prawdopodobieństwo wygranej
Każdy gra z nadzieją wygranej. To oczywista sprawa. Nigdy nie wiadomo, kiedy szczęście się do nas uśmiechnie. A może właśnie wiadomo?
Znacie kogoś kto wygrał szóstkę w Lotka? Ja nie znam. Jeśli znacie to dajcie znać w komentarzu, że macie wśród znajomych kogoś, do kogo los się uśmiechnął. Jasne, że nie jest tak łatwo wiedzieć o kimś takim, bo otrzymując duże pieniądze nie mamy zwykle zamiaru o tym rozpowiadać na lewo i prawo. Jednak mimo wszystko jeśli często zdarzałyby się wygrane to znalibyśmy choćby znajomego naszego znajomego, który zgarnął w Lotto dużą kasę.
Dość gdybania. Przejdźmy do konkretnych liczb. Szansa na trafienie szóstki po zakupieniu jednego losu wynosi 1:13983816. Potraficie sobie wyobrazić prawie 14 milionów kuponów Lotto? Jeśli tak to wyobraźcie sobie, że jeden z nich należy do Was, a drugi to szczęśliwy kupon z wszystkimi liczbami wylosowanymi po zwolnieniu maszyny losującej. Już teraz wiecie jak bardzo prawdopodobne jest to, że wasz kupon będzie właśnie tym drugim kuponem.
Aby pomóc losowi możecie kupić więcej kuponów. Gdybyście kupili ich 100 (300 zł.) to wasza szansa wzrosłaby do poziomu 1:139830. Gdyby bardzo Wam zależało na wygranej, moglibyście kupić 1398 losów (szykujcie prawie 4200 zł.) i wtedy macie jedną szansę na tysiąc, że traficie szóstkę. A teraz wyobraź sobie, że przy Twojej ulicy jest 5 bloków po 200 mieszkań każdy. Każda rodzina wydała swoją miesięczną pensję na prawie 1400 kuponów. Każdy z 1000 mieszkańców będzie miał wtedy taką samą szansę na zgarnięcie głównej wygranej. Poszczęści się być może jednej z rodzin o ile wszystko dobrze pójdzie. Może się okazać że nie wygra nikt i pieniądze przejdą na kolejne losowanie. A może będzie kilku zwycięzców, którzy będą musieli dzielić między sobą pulę, która się uzbierała?
Podsumowując hasło „aby wygrać trzeba grać” jest jak najbardziej prawdziwe ale warto byłoby dopowiedzieć „aby chociaż raz w życiu trafić szóstkę trzeba byłoby oddawać na kupony pół swojej pensji”. Wyobraźmy sobie ostatnią sytuację. Mamy ulubione sześć liczb, które zawsze wybieramy grając regularnie w Lotto. Losowania są 3 razy w tygodniu. Co ile lat statystycznie wypada nasz zestaw liczb? Jak myślicie? Co 15, 30, 50 lat? Nie! Musielibyśmy grać blisko 64 000 lat aby mieć dużą szansę na trafienie sześciu liczb, a i nawet wtedy nie mielibyśmy pewności, że się nam uda.
Wytypujcie liczby
Proponuję Ci zabawę w typowanie liczb, żeby sprawdzić jaka jest szansa wygranej w Lotto. Zasady są identyczne jak w przypadku Lotto (dawnego Dużego Lotka). Jeśli uda Ci się za pierwszym razem trafić szóstkę – serdecznie gratuluję. Obawiam się jednak, że po nawet kilku tysiącach prób może się okazać, że nikt nie trafi wszystkich sześciu liczb.
[WpProQuiz 8]
Wow, udało mi się zdobyć aż 0 punktów! :) To mój szczęśliwy dzień :D
Było blisko ;)
Ale pamiętaj, nie poddawaj się. „Warto zostać milionerem” :)
Również zero, już nawet w „realu” zazwyczaj idzie mi lepiej ;) No cóż, prawda jest taka, że grając w lotto za każdym razem kupujemy sobie promyk nadziei. Szansa jest zawsze, a że minimalna, to inna para kaloszy.
Szansa zawsze jest ale w naszej głowie ta bardzo mała szansa urasta do rangi wygranej, pewniaka. Wiele osób angażujących się w Lotto z każdym kolejnym kuponem mocno w wierzy w najwyższa wygraną.
Znajoma mojej mamy kiedyś trafiła szóstkę, a raz sąsiedzi chłopaka mojej kuzynki :D Moja mama najwięcej miała 5. Ale gra namiętnie, nawet nie wiem ile lat, ale sporo.
Pomarzyć jest miło :) Przynajmniej jest jakaś szansa, jak siedzę na tyłku i nie gram, to mam 100% szans, że nie wygram, a tak, to wiesz, już 99,8% tylko :D
Moja mama też kiedyś trafiła 5-tkę. To było przed ślubem siostry i akurat wtedy wygrana starczyła na suknię ślubną i kilka innych drobniejszych wydatków.
Kiedyś ktoś policzył jaka jest szansa na to, że wybrana szóstka nie wypadnie. Wyszło mu dokładnie 99,999993%
Takie długotrwałe granie to już uzależnienie…
Ktos dziś w kolekturze stał przedmna zrobił jak napisałeś puścił totka za 1600pln! aż mi oczy na wierzch wyszły!
i 30 milionów przeszło koło nosa… eh
Osobiście poznałem dwie osoby, które skreśliły piątkę w Lotto – zyskując kwotę ok. 5 tys. zł. Nikit z moich znajomych nie zna nikogo, kto skreślił szóstkę i wygrał tak mocno reklamowane miliony. Sam bardzo rzadko gram w totalizatorze, jednak, jeśli co losowanie jest ponad 50 – piątek drugie tyle tych piątek w lotto plus i kilka tysięcy czwórek to chyba mało, kto z moich znajomych gra w lotka, bo ktoś chyba musi te nagrody odbierać – oczywiście nie licząc tych największych wygranych.
Dodam jeszcze, że obok firmy, w której pracuję jest siedziba Lotto. Pamiętam, że raz zagubiony i przestraszony Pan z dużą walizką zwrócił się do mnie z zapytaniem czy w budynku, do którego wszedł jest siedziba totalizatora. Wskazałem mu drogę i przy okazji próbowałem podpytywać, w jakiej sprawie, ale mocno się zmieszał i wyszedł. Być może spotkałem wtedy przyszłego milionera, chociaż sam nie wiem, w końcu mógł równie dobrze odbierać inną dużo mniejszą nagrodę albo szedł na rozmowę o pracę :D
Tego typu historię jak opowiedziane przez Ciebie spotkanie człowieka z pustą walizką mocno działają na wyobraźnię. Niekoniecznie jednak pomagają w racjonalny sposób patrzeć na prawdopodobieństwo wygranej w Lotto.
Również znam kogoś kto skreślił piątkę w Lotto. Jego życie nie zmieniło się jakoś drastycznie. Dodatkowe środki były akurat potrzebne więc udało się w łatwy sposób je pozyskać, bez siedzenia po godzinach w pracy.
Nie zmienia to jednak faktu, że szansa na tego typu wygraną (nawet jeśli to 50 piątek) jest w skali całego kraju bardzo bardzo mała.
Oczywiście masz rację, pieniądze nawet, te niewidoczne mocno działają na wyobraźnię, jednak prawdopodobieństwo to druga strona medalu. I jeśli obydwaj znamy ludzi, którzy piątkę trafili, na pewno wygrana jest możliwa, lecz jej prawdopodobieństwo bardzo, bardzo małe nawet jeśli ciągle zostajemy przy wspomnianej „piątce”.
Wypada w tej sytuacji życzyć sobie nawzajem abyśmy zarabiali tyle aby nie musieć grać w Lotto, a jeśli zdarzy nam się zagrać to aby zawsze los trzymany w ręku był tym szczęśliwym :)