Życzymy, życzymy Cześć, pamiętasz mnie?


Veturilo po pierwszym sezonie


06 grudnia 2012, 23:26 | Skomentuj! | 14 330

Każdy cwany, w ząbek czesany, warszawiak zna na pewno Veturilo. System Warszawskich Rowerów Publicznych na dobre zadomowił się w krajobrazie kilku strategicznych dzielnic w stolicy. Ekipa rozwijająca projekt zapowiada otwarcie kolejnych stacji. Ja zaś chciałbym napisać nie o ich planach ale o Veturilo w praktyce.

O miejskiej komunikacji na dwóch kółkach pisałem już na tym blogu w innym miejscu. Byłem bardzo optymistycznie nastawiony do tego projektu. Mimo różnych trudności jakie pojawiły się po drodze, system stołecznych rowerów sprawdza się bardzo dobrze. Mainstream interesowało przede wszystkim to, ile kosztuje naprawienie  zdewastowanych rowerów. Faktycznie rowery w listopadzie nie wyglądały tak jak te udostępnione mieszkańcom w wakacje. Zresztą poruszając się komunikacją widziałem, że problemem dla użytkowników systemu było przypięcie rowerów do stojaków. W związku z tym bardzo często jednoślady walały się po chodniku. Mimo to prawie wszystkie wypożyczone przeze mnie rowery były sprawne tzn. pozwalały dotrzeć z punktu A do punktu B. Częściej zdarzało się, że niedomagały stacje.

A teraz kilka liczb po moim sezonie:

3 – maksymalna ilość rowerów wypożyczonych jednocześnie

4 – tyle razy Veturilo pomyliło się w wyliczaniu kwoty za przejechane minuty

5 – tyle złotych wydałem na dotychczasowe wypożyczenia

17 – tyle minut trwał średni przejazd podczas bezpłatnych wypożyczeń

35 – na tylu różnych rowerach w sumie jeździłem

42 – tyle razy korzystałem z Veturilo od sierpnia do listopada

683 – to liczba minut wyjeżdżonych na rowerach Veturilo

Zdarzyło mi się 2-3 razy wypożyczyć rowery ze znajomymi. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Przemieszczaliśmy się dzięki temu bardzo sprawnie po Warszawie, przy tym nie musieliśmy się do wspólnej, kilkudziesięciominutowej wyprawy odpowiednio przygotowywać. Wystarczyło się spotkać w pobliżu stacji.

Zaskoczyło mnie jak mało mnie kosztowało dotychczasowe wypożyczanie bicyklów. Tak jak wyżej pisałem, przejechałem Veturilo w sumie ponad 11 godzin. Kosztowało mnie to 5 zł., drugie tyle mam ciągle na koncie jako pozostałość po pierwszym doładowaniu. Znaczy to, że jeśli będę korzystał z systemu tak jak dotychczas to 10 zł. będzie starczało na cały rok. Muszę przyznać że niezły wynik. Oczywiście jeśli ktoś jeździ na dłuższe trasy to będzie płacił więcej. Ja zwykle wybieram trasy, które mogę pokonać w krótkim czasie i najczęściej wyrabiam się w 20 darmowych minutach. Nie zawsze się udaje ale taryfikator Veturilo okazuje się wyjątkowo wyrozumiały.

Tym, którzy jeszcze nie przekonali się, zapraszam do skorzystania z Veturilo.

A do tych którzy już korzystali apeluję: przyznajcie się w komentarzu jakie macie doświadczenie z miejskimi rowerami?

Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dołączysz do mnie na Facebooku!

Kamil Lipiński – mąż i ojciec, przedsiębiorca, webdeveloper, bloger, człowiek, który ma wielką nadzieję na to, że można się czegoś sensownego o WordPressie dowiedzieć w 500 sekund. Wierzący (bynajmniej nie w technologię) geek.

Subscribe without commenting




Spelling error report

The following text will be sent to our editors: